Piłkarzom reprezentacji Polski towarzyszy ogromna popularność. Sława ma jednak także ciemniejsze strony. W przypadku niepowodzeń, na ich głowy często posypują się gromy. Dokładnie widzimy to podczas EURO 2020, w którym Biało-Czerwoni niespodziewanie przegrali z niżej notowaną Słowacją (1:2).
Czytaj także: Mariusz Pudzianowski miesza z błotem reprezentację Polski. Wstawił prześmiewczego mema
Jednym z piłkarzy, do którego nie można mieć zastrzeżeń jest Maciej Rybus. Słowacy jego stroną nam nie zagrażali, a w drugiej połowie zaliczył asystę przy bramce Karola Linettego.
Rybus jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i trema nie ma prawa go sparaliżować. Już od najmłodszych lat musiał walczyć o swoje. Urodził się w Łowiczu i mieszkał w dosyć niebezpiecznej dzielnicy.
Od dziecka uwielbiał grać w piłkę. Lewy obrońca trenował z kolegami na boisku nieopodal jednostki wojskowej. Na domiar złego w bramkach nie było siatek i bywały sytuacje, że młodzi adepci piłki nożnej musieli udać się na teren wojska po futbolówkę.
"Mogą was rozstrzelać". Rybus i koledzy byli w tarapatach
Strażnicy robili sobie żarty z młodych piłkarzy i często mówili: "Nie wejdziecie tam. Jeśli to zrobicie, to was rozstrzelają" - czytamy w "Super Expresie".
Czytaj także: Robert Lewandowski kibicuje... Lewandowskiemu
Teraz to wiem, że był to żart, ale jako dzieci, słysząc te słowa, byliśmy przerażeni. Nie wchodziliśmy na trener jednostki, tylko czekaliśmy, aż ktoś poda nam piłkę - opowiada Sebastian Domińczak, szwagier reprezentanta Polski.
Reprezentanta Polski drugi mecz na EURO 2020 zagra przeciwko Hiszpanii. Początek spotkania w sobotę o godz. 21:00.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.