Walka Mai Staśko z Mają "Mrs. Honey" Wyszatycką na High League 4 to jedno z najgłośniejszych zestawień tej gali. Szczególnie zatrudnienie lewicowej aktywistki spotkało się z ogromnym szumem medialnym. Praktycznie wszystkie portale pisały o tym transferze, ale trzeba powiedzieć wprost, że większość opinii nie była zbyt pozytywna (więcej TUTAJ).
Zobacz także: Gigantyczny skandal. Influencer znokautowany
Pewność siebie to podstawa
Obie zawodniczki do momentu sobotniej gali nie miały zbyt wiele wspólnego ze sportami walki. Trzeba jednak przyznać, że pewność siebie była po stronie Mai Staśko, która jeszcze na konferencji przed High League 4 zapowiedziała, iż nie miałaby nic przeciwko walce z mężczyzną (więcej TUTAJ). Co ciekawe, przed walką bukmacherzy minimalną faworytkę widzieli w "Mrs. Honey".
Jeszcze przed pierwszym gongiem obie panie były w doskonałym humorze. Jednak gdy walka się rozpoczęła, do ataku mocno ruszyła Maja Staśko. Lewicowa aktywistka była naprawdę dobrze dysponowana w stójce. Walczyła agresywni, próbowała high kicków czy składania serii ciosów, "Mrs. Honey" momentami wydawała się być nawet przestraszona.
Druga runda to znów od początku ogromna agresja Mai Staśko. Na twarz Ewy Wyszatyckiej spadały kolejne ciosy, ale po minucie "Mrs. Honey" efektownie obaliła rywalkę. Streamerka miała rywalkę w dosiadzie i obijała lewicową aktywistkę. Staśko jednak się wybroniła i to ona była na górze. Jednak zupełnie nie wiedziała, co ma robić w tej pozycji i Wyszatycka w ostatniej minucie była w dominującej pozycji. Skutecznie wyłączyła ręce Staśko, ale nie potrafiła już jej skończyć.
Początek ostatniej rundy to znów wielka agresja Mai Staśko. Jej przewaga w stójce była ogromna. Ewa Wyszatycka szukała klinczu, aby obalić rywalkę i doprowadzić do parteru, który w jej wykonaniu jest lepszy. Lewicowa aktywistka jednak skutecznie unikała tych prób i za wszelką cenę utrzymywała walkę w górze. W ten sposób systematycznie obijała twarz "Mrs. Honey".
Udany debiut Mai Staśko
Zdaniem sędziów, zwyciężczynią tego pojedynku w sposób jednogłośny została Maja Staśko. Kontrowersyjna aktywistka po tej decyzji nie ukrywała radości i tańczyła z pucharem w klatce.
Wszystkim, którzy we mnie nie wierzyli mówię "Jestem silna. Walczyłam jak dziewczyna". Jestem dumna, bo było naprawdę ciężko. Nie jest łatwo jak się słyszy te wszystkie krzyki na hali - mówiła po walce Maja Staśko.
Zobacz także: Maja Staśko nic nie zarobiła na walce?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.