Trudno nawet słowami opisać to, co w ostatnich tygodniach wyczynia na światowych kortach Iga Świątek. Polka nie daje szans kolejnym rywalkom. Gra rewelacyjny tenis i od 17 spotkań nie zaznała smaku porażki.
Czytaj także: Najman o gali Królikowskiego. "Zezwierzęciał"
Co więcej w turnieju w Miami, który Polka wygrała w sobotni wieczór, nie straciła nawet seta. W decydującym w tych zawodach pojedynku Iga Świątek 6:4, 6:0 pokonała Naomi Osakę.
Japonka to bardzo mocna rywalka, zwyciężczyni kilku wielkoszlemowych turniejów i była liderka rankingu WTA. W sobotni wieczór tylko w pierwszym secie była jednak w stanie nawiązać walkę z naszą tenisistką. W drugiej odsłonie na korcie dzieliła i rządziła już tylko Świątek, która w poniedziałek oficjalnie zostanie nową liderką światowego rankingu tenisistek.
Czytaj także: oto maskotka mistrzostw świata. Internauci kpią
Dla 20-latki było to już trzecie zwycięstwo w turnieju w tym sezonie i trzecie z rzędu. Polka znakomicie odnajduje się pod skrzydłami nowego trenera. Od tego sezonu szkoleniowcem Igi Świątek jest Tomasz Wiktorowski. Były trener Agnieszki Radwańskiej zastąpił Piotra Sierzputowskiego.
Mama Igi Świątek, Dorota, docenia pracę, jaką wcześniej Piotr Sierzputowski wykonał z jej córką, ale wskazała - na łamach "Super Expressu" - jeden element, który nie podobał się jej podczas współpracy.
Miałam wrażenie, że poprzedni trener szkodził jej wizerunkowo. Za dużo niepotrzebnych informacji z wewnątrz teamu przedostawało się do mediów. Poza tym filozofia stabilizacji w sporcie nie działa. Tu trzeba się nastawić na wyniki, a nie stabilizację. To Idze nie pomagało, było widać, że dotarła w pewnym momencie do ściany. Nie szła do przodu, odnosiłam wrażenie, że źle czuła w tamtym układzie i bardzo motała się psychicznie - podkreśliła Dorota Świątek w wywiadzie dla "Super Expressu".
Czytaj także: te liczby mówią wszystko o Idze Świątek. Kosmos!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.