Jest legendą polskiego boksu. Mało który polski sportowiec dostarczył kibicom takich emocji. Walki Andrzeja Gołoty w Stanach Zjednoczonych elektryzowały wszystkich ludzi nad Wisłą. Polacy wstawali w nocy tylko po to, aby zza ekranu telewizora dopingować pięściarza.
Andrzej mieszka obecnie w Chicago, w którym osiedlił się kilkanaście lat temu. Kilka razy w roku pojawia się jednak nad Wisłą. Dużo czasu spędza z Marcinem Najmanem, z którym przyjaźni się od kilkunastu lat. To właśnie "El Testosteron" zorganizował pożegnalną walkę polskiego mistrza w 2014 roku.
Najman i Gołota sporo czasu spędzili w tym roku w górach. Kilka dni temu wybrali się w Tatry, chwaląc się zdobyciem Giewontu. Potem odwiedzili innego wielkiego sportowca - Tomasza Golloba, który po wypadku porusza się na wózku inwalidzkim.
Teraz obaj pojawili się w stolicy. W czwartkowy wieczór oglądali mecz Legii Warszawa z Leicester City (1:0), a jeszcze wcześniej pojawili się w studiu Dzień Dobry TVN. Tam były sportowiec z Częstochowy zdradził kulisy swojej przyjaźni z Gołotą.
Zwariowałem na punkcie boksu zawodowego, którego w Polsce wtedy praktycznie nie było. Po powrocie ze szkoły zawsze włączałem kasetę i oglądałem walkę Andrzej Gołota kontra Riddick Bowe. Oglądałem ją setki razy. Andrzej tak naprawdę pokazał mi, jak należy trenować - przyznał Najman w programie Dzień Dobry TVN.
Najman walczy, a Gołota?
Andrzej Gołota nie chce wracać do zawodowego sportu. Jest już na sportowej emeryturze i szuka innego sposobu na życie. Rezygnować z walk nie chce natomiast Najman, który pieczołowicie przygotowuje się do kolejnej walki.
Po raz ostatni Najman pojawił się w ringu w lutym podczas gali MMA VIP. W trzeciej odsłonie gali "El Testosteron" zawalczy z Ryszardem "Szczeną" Dąbrowskim.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.