Organizatorzy igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy prześcigają się w pomysłach na ceremonie otwarcia i zamknięcia. Dla części osób może jest to atrakcyjne, dla innych niepotrzebne i do tej drugiej grupy należy Marco Van Basten.
Przed tegorocznym finałem Ligi Mistrzów sytuacja była wyjątkowa. Wygrany 1:0 mecz Realu Madryt z Liverpool FC powinien rozpocząć się o godzinie 21, a rozpoczął się o godzinie 21:37. To dlatego, że przed paryskim Stade de France doszło do zamieszek. Problem z dotarciem na stadion miała angielska drużyna, a także fani posiadający bilety.
Czytaj także: Skandal podczas meczu. Prezes klubu wtargnął na boisko
Można było nieco przyspieszyć i tak opóźniony finał, ale przed meczem zaśpiewała jeszcze gwiazda Camila Cabello. W nietypowych okolicznościach raczej irytowała niż zachwycała. Dlatego kibice zajęli się własnymi przyśpiewkami i postanowili zagłuszyć wokalistkę.
Czytaj także: Wielkie marzenie Lionela Messiego. W tle Polacy
Chcemy oglądać piłkę nożną, ale jesteśmy zmuszeni słuchać i patrzeć, jak ktoś śpiewa i tańczy. UEFA i FIFA zarabiają na tym pieniądze. Zabierzcie to od nas, chcemy meczu - mówił legendarny piłkarz Marco Van Basten.
Nieco rozczarowana sytuacją była również Camila Cabello. - Obejrzałam to raz jeszcze i nie mogę uwierzyć, że fani tak głośno śpiewali hymny klubów w czasie mojego występu. Przygotowywałam się do niego z zespołem od dłuższego czasu. Kibice zachowali się bardzo niegrzecznie, ale co tam - skomentowała pochodząca z Kuby gwiazda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.