W piątek Mariusz Pudzianowski opisał na Instagramie sytuację, której był świadkiem w sklepie. Dziecko miało zwrócić się do matki w dość bulwersujący sposób, robiło bałagan i krzyczało "ty ku..., ty su...".
- Zrobił się fajny wyścig fundacji, że Mariusz Pudzianowski każe bić małe dzieci (...). To, że moja mama mnie wychowywała twardą ręką, a swoje wariowanie nazwałem chorobą ADHD, to nie śmianie się z dzieci, które faktycznie mają ADHD - wyjaśnił w krótkim nagraniu na Facebooku Pudzianowski.
Sportowiec zarzuty kierował do rodziców. Sprawa ta wzbudziła sporo kontrowersji. Zainteresował się nią Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który dostrzegł nadużycie w wypowiedzi "Pudziana".
Z tego powodu sam zainteresowany zabrał głos w sprawie. - Nie miałem na celu obrażania dzieci, bo sam od lat wspomagam chore dzieci. Rocznie przekazuję po paręnaście tysięcy złotych. A nagle ktoś będzie mi mówić, że ja każę bić chore dzieci - tłumaczył.
- Już się boję, już uciekam za granicę. Szanuję prokuratorów, bo to mądrzy ludzie i chętnie bym z nimi porozmawiał. Podejrzewam jednak, że są mądrzy i do tego nie dojdzie. Ostygnijcie - zaapelował.
Pudzianowski usunął już wpis, który wzbudził kontrowersje. Być może uznał, że wyzwolił on za dużo emocji. Jasne jest jednak to, że niektórzy odebrali jego słowa zupełnie inaczej niż sam sportowiec by sobie tego życzył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.