W niedzielę reprezentacja Polski rozegrała ostatni mecz o punkty przed wyjazdem na piłkarskie mistrzostwa świata. Biało-Czerwoni pokonali na wyjeździe Walię (1:0), dzięki czemu zapewnili sobie utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów.
Możesz przeczytać także: Mocne słowa ukraińskiej mistrzyni. "Cała planeta zagrożona z powodu paranoi Kremla"
Jedyna bramka padła po błyskotliwej trójkowej akcji. Jakub Kiwior posłał piłkę w pole karne do Roberta Lewandowskiego, ten pierwszej odegrał do Karola Świderskiego, a napastnik nie dał żadnych szans Wayne'owi Hennesseyowi w sytuacji sam na sam.
To właśnie na pierwszego z nich, Kiwiora, zwrócił uwagę Mateusz Borek w swojej ocenie kadry, którą wygłosił w Kanale Sportowym.
Możesz przeczytać również: "Przebić szklany sufit". Stawia Świątek duże wyzwanie
Nie było takiego obrońcy w historii reprezentacji Polski, które pierwsze cztery mecze o punkty zagrałby z tak dobrymi rywalami. Chłopak wszedł z marszu i trzeba powiedzieć, że rozwija się błyskawicznie. Transfer do lepszego klubu jest tylko kwestią czasu. Choć jego agenci się z tym nie spieszą. Jest na tym etapie, że potrzebuje regularnej gry - przyznał komentator.
Przypomnijmy, że Kiwior występuje aktualnie we włoskim klubie Spezia Calcio. Do reprezentacji Polski ściągnął go Czesław Michniewicz. W czerwcu obrońca zagrał z Holandią i Belgią, a we wrześniu z Holandią i Walią. Szybko stał się podstawowym zawodnikiem kadry i wydaje się, że wywalczył sobie miejsce w pierwszej "11" na mistrzostwa świata.
Możesz przeczytać także: Tak wyglądali po walce MMA. Zdjęcie tylko dla ludzi o mocnych nerwach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.