Mateusz J. miał wypadek w trakcie treningu juniorów Apatora w Toruniu. W pewnym momencie 15-latek zahaczył pojazdem o koło zawodnika, który jechał przed nim.
Przeczytaj także: Koszmarny wypadek podczas wyścigów. Samochody "fruwały nad torem"
Mateusz J. trafił do szpitala. W jakim stanie jest żużlowiec?
Zawodnik Aforti Startu Gniezno stracił panowanie nad maszyną i w konsekwencji uderzył w okalającą tor dmuchaną bandę. W chwili wypadku Mateusz J. jechał z prędkością 120 kilometrów na godzinę.
Przeczytaj także: "Cała wieś stanęła". Morze łez nad trumną 13-letniego Piotrka
Został przetransportowany do jednego z toruńskich szpitali. Mirosław J., żużlowiec Startu i zarazem ojciec 15-latka, zaapelował o powstrzymanie się od spekulacji na temat stanu zdrowia zawodnika Aforti Startu Gniezno. Mateusz wciąż żyje, a wypisywanie komentarzy, sugerujących, że tak nie jest, bardzo szkodzi zdrowiu psychicznemu całej rodziny.
Czekamy... walczy o życie... powstrzymajcie się od komentarzy, że nie żyje, bo cierpią na tym nasi najbliżsi – apeluje Mirosław J. w mediach społecznościowych, tata Mateusza.
Przeczytaj także: Ograniczenie do 40, jechał 150. W Mostach sceny jak w filmie akcji
Przedstawiciele Aforti Startu Gniezno nie podają szczegółów odnośnie do stanu zdrowia Mateusza J. Jednocześnie na stronie klubu na Facebooku pojawiły się skierowane do 15-latka życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Myślami jesteśmy razem z Mateuszem, który dziś na treningu w Toruniu uległ poważnemu wypadkowi. Całym sercem życzymy zdrowia – czytamy na stronie klubu na Facebooku.
Cała redakcja o2.pl także życzy powrotu do zdrowia Mateuszowi!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.