Galę Fame Friday Arena 2 otworzył pojedynek Rogera Salli z Andrzejem Czyszem. Mówiąc szczerze, był to jedyny pojedynek z karty walk wydarzenia w Szczecinie, który nie niosł ze sobą większych emocji. Wszystko za sprawą męża Karoliny Pisarek; bowiem potraktował on to starcie bardzo sportowo i nie dawał się podpuścić rywalowi.
Zobacz także: Szok na konferencji Fame MMA. Mówili o Donaldzie Tusku
Z Netflixa do Fame MMA
Andrzej "Endi" Czysz zdobył sławę w świecie influencerów dzięki wygraniu popularnego programu "Love Never Lies". To właśnie dzięki produkcji Netflixa dołączył do grona czołowych polskich influencerów, co teraz stara się wykorzystywać. Na wydarzeniach promocyjnych Czysz próbował zaczepiać swojego rywala, jednak Roger Salla ani razu nie dał się wyprowadzić z równowagi.
Sama postać milionera Salli jest interesująca. W świecie gwiazd show-biznesu pojawił się nagle, wszystko za sprawą swojej żony, Karoliny Pisarek. Modelka jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, dlatego też często chwali się swoim mężem-milionerem. Ten z kolei nieco odpuścił biznes i skupia się na realizacji marzeń, jakim jest kariera w sportach walki. Jego debiut był imponujący, bowiem już w pierwszej rundzie pokonał Mateusza "Haribo" Gąsiewskiego na gali High League 6.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Mroczna prawda o Piotrze Lisku wyszła na jaw
Roger Salla idzie jak burza
Zdecydowanym faworytem tego pojedynku był Roger Salla. Początek walki jednak nie poszedł po jego myśli. Już w 11 sekundzie Andrzej Czysz sfaulował rywala i ten potrzebował konsultacji z lekarzem. Ostatecznie mąż Karoliny Pisarek szybko wrócił do walki.
Zgodnie z oczekiwaniami Salla był w ofensywie. W pewnym momencie wydawało się, że wygra już w 1. rundzie, ale nie potrafił skończyć Czysza. Co ważne, sam był dwukrotnie w tarapatach, ponieważ nadział się na kontrę "Endiego". Ostatecznie walka zakończyła się na początku 2. rundy. Mąż Karoliny Pisarek jak nie mógł poradzić sobie w boksie to skupił się na niskich kopnięciach i to właśnie w ten nietypowy sposób pokonał gwiazdę Netflixa.
Zobacz także: Kuriozalne oświadczenie GOATS