Powrót do gry na międzynarodowej arenie to znakomita informacja dla tenisistek i tenisistów głodnych rywalizacji. Jednak żeby do tego doszło, organizatorzy muszą zapewnić uczestnikom pełne bezpieczeństwo.
Wszystko jest dziwne, kompletnie inne, czasem bywa zabawnie z tymi różnymi protokołami, maskami, osłonami w samochodach. Oczywiście jest to konieczne, ale każda rzecz jest teraz zupełnie inna, więc wydaje się to po prostu surrealistyczne - powiedziała Petra Martić w rozmowie z oficjalnym serwisem WTA.
Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Przed startem turnieju jedna z zawodniczek otrzymała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Została wycofana z udziału w imprezie, a także odizolowana w hotelu.
Poddanie się testowi po przyjeździe jest jednym z punktów protokołu. To obowiązek. Bez negatywnego wyniku nie można przystąpić do gry. W tym wypadku z gry w Palermo wycofać musiała się Bułgarka Wiktoria Tomowa.
Jednak wątpliwości w bezpieczeństwie turnieju pozostawia fakt, że zawodniczki nie mają wydzielonego hotelu. Zamieszkują razem z turystami, którzy przylecieli wypoczywać na Sycylię, a ich nie obowiązuje taki sam reżim sanitarny.
To absolutny skandal. Nie wiem, jak WTA to zaakceptowało. Hotel powinien być zarezerwowany wyłącznie dla zawodniczek i członków ich sztabów. Jeśli nie możesz tego zrobić, odwołujesz turniej - powiedział "L'Equipe" Richard Gasquet, kiedy dowiedział się o tym fakcie.
Podczas planowanego na koniec sierpnia US Open ma tak jednak nie być. Zawodnicy mają być po prostu zamykani w hotelu. Protokół ma być restrykcyjny, ale według Francuza tak powinno być w każdym turnieju.