"Czesław Michniewicz, Lech Poznań i ustawione mecze w tle. 27 godzin rozmów z szefem piłkarskiej mafii". Artykuł Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski rozgrzał do czerwoności polskie środowisko piłkarskie. Cały tekst, który ujrzał światło dzienne w poniedziałek 20 czerwca, znajdziesz na Wirtualnej Polsce [TUTAJ].
Pisanie pochłonęło autorowi dużo czasu, bo i materiału do analizy było sporo - ponad 60 tysięcy stron sądowych akt. Do tego doszły liczne spotkania z osobami ze świata piłki oraz organów ścigania. Artykuł wywołał spore poruszenie w piłkarskim środowisku. Jest szeroko komentowany.
Michniewicz "musi być jak żona Cezara"
Głos w sprawie Czesława Michniewicza i jego telefonów do "Fryzjera" - w rozmowie z "Super Expressem" - zabrał Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski. Doradził on selekcjonerowi, by ten złożył wniosek do prokuratury o odtajnienie swoich zeznań.
Selekcjoner reprezentacji piłkarskiej jest zawsze w dziesiątce najpopularniejszych osób w Polsce. Musi być więc jak żona Cezara - poza wszelkimi podejrzeniami. A sposób jest prosty i oczywisty. Jako osoba czująca się poszkodowaną medialnymi doniesieniami i określeniami, selekcjoner powinien wystąpić o odtajnienie swoich zeznań - powiedział Jan Tomaszewski.
Były bramkarz kadry mocno się obruszył, gdy Belgowie nazwali Czesława Michniewicza "trenerem mafii".
Takie słowa to nieprawdopodobny policzek dla mnie jako kibica, czyli dwunastego zawodnika kadry, dla wszystkich Polaków. Natychmiast powinno ukazać się dementi PZPN, dementi polskiej ambasady w Brukseli, wreszcie dementi Ministerstwa Spraw Zagranicznych - zaznaczył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.