Historia życia Mike'a Tysona jest bardzo burzliwa. Choć głównie mówi się o nim jako o mistrzu świata wagi ciężkiej w boksie, to ma za sobą sporo problemów z prawem. To właśnie one uniemożliwiły mu głosowanie w wyborach prezydenckich.
Nigdy nie myślałem, że jeszcze będę mógł to zrobić, przez moje przestępstwa. Jestem dumny, że w końcu mogę zagłosować - wyznał na Twitterze 54-letni bokser.
Wszystko dzięki reformie wymiaru sprawiedliwości, do której doszło w 2019 roku. Dokonano zmiany w prawie w stanie Nevada, umożliwiając skazanym przestępcom rejestrowanie się do oddania głosu. Można to zrobić po odbyciu kary więzienia.
Mike Tyson nie wyjawił, na kogo oddał swój głos. Przypomnijmy, że w wyborach prezydenckich w USA udział biorą Joe Biden i Donald Trump. To tego drugiego Tyson popierał w 2016 roku, nie mogąc wówczas oddać głosu.
Lista problemów z prawem Tysona jest bardzo długa. Do więzienia trafił jednak w 1992 roku, kiedy został uznany winnym gwałtowi i dwóm innym przestępstwom seksualnym. Do winy nigdy się nie przyznał. Został skazany na 10 lat, w zawieszeniu na dwa lata. W marcu 1995 roku opuścił więzienie za dobre sprawowanie.
Niedługo Mike Tyson powróci na ring, do czego solidnie się przygotowuje. Po raz pierwszy od 15 lat stanie do walki. Jego rywalem w ośmiorundowej potyczce pokazowej będzie Roy Jones Jr.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.