To był mecz pełen emocji, ale też i kontrowersji. Warta już po siedmiu minutach prowadziła po trafieniu Tomasa Prikryla. Później poznański zespół jeszcze podwyższył prowadzenie. Gola z rzutu karnego strzelił Marton Eppel. Wojskowi wzięli się jednak w garść i jeszcze przed przerwą zdobyli kontaktową bramkę.
Wszystko to zasługa Josue, który w drugiej minucie doliczonego czasu wykorzystał jedenastkę. Z kolei w drugiej połowie do remisu doprowadził Ernest Muci. Później Legia miała jeszcze szansę na strzelenie kolejnego gola, ale zabrakło skuteczności.
Po meczu nerwów na wodzy nie utrzymał prezes Legii Dariusz Mioduski. Zszedł on z trybuny i udał się w okolicy zejścia do szatni, gdzie czekał na sędziów. Działacz miał spore zastrzeżenia do pracy arbitra Damiana Kosa oraz jego asystentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mioduski chciał z nimi porozmawiać, a następnie udał się za nimi do tunelu. Trudno jednak wywnioskować, o co pretensje miał prezes Legii. Poza rzutami karnymi w tym meczu obyło się bez kontrowersji.
Zresztą przy sytuacjach z rzutami karnymi arbiter posiłkował się pomocą sędziów VAR. Po obejrzeniu powtórek podejmował decyzje o podyktowaniu jedenastek.
Czytaj także: Cierpienie Neymara. W sieci pojawił się film
Po sobotnich (25.11) meczach Legia zajmuje szóste miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Ma na swoim koncie 25 punktów. Warta z dorobkiem 18 "oczek" jest trzynasta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.