W jednym z branżowych serwisów internetowych pod artykułem o powrocie polskiej zawodniczki rozpętało się piekło. Internauci bardzo negatywnie przyjęli decyzję Karoliny Kowalkiewicz. Sugerowali, że stoi za tym jej mąż, który zmuszą ją do powrotu do klatki nie patrząc na jej zdrowie, inni pisali o braku pomysłu na życie, jeszcze inni...
Na Facebooku opublikowała trzy krótkie filmiki, w których o tym mówi. - Jestem odporna na to, co się dzieje w internecie - zaczęła Kowalkiewicz. - Na falę hejtu, na niefajne wiadomości, komentarze, ale czasami człowiekowi robi się cholernie przykro.
Ja nie wiem, co ludzie mają w głowach - kontynuowała już wyraźnie roztrzęsiona, by po chwili pojawiły się łzy. - Z jaką łatwością można wylewać na drugiego człowieka wiadro pomyj.
- Jest mi cholernie, cholernie, cholernie przykro - dodała. - Ale i tak będę robiła swoje. A wy się skupcie na sobie.
Najman wspiera gwiazdę
Na wpis Kowalkiewicz zareagował Marcin Najman, który zamieścił swój komentarz na Facebooku. Mocno uderzył w hejterów, którzy - jego zdaniem - są jak komary.
Karolina, to Ty się w swoim życiu realizujesz, to Ty masz odwagę podejmować wyzwania. Nie mogą Ci życia psuć mali, leniwi, tchórzliwi ludzie. Komentarze to jest ich jedyna platforma do zaistnienia. Oni są jak komary. Komar nie może przyprawiać Cię o łzy. Do góry głowa i rób swoją. Powodzenia - napisał Najman.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy Kowalkiewicz miałaby wrócić do klatki. I czy to będzie organizacja UFC.
Zobacz także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie