Denis Załęcki to chuligan Elany Toruń, który dał się poznać szerszej publiczności na galach Gromdy, boksu na gołe pięści. Od kilkunastu miesięcy walczy jednak dla organizacji High League, dla której przynosi duże zyski.
"Bad Boy" jest bowiem bardzo kontrowersyjną postacią w internecie, a programy z jego udziałem są najchętniej oglądane na YouTube High League.
Możesz przeczytać również: Znany siatkarz tłumaczy się z afery. Mówi, że zarabia w internecie
Za popularnością nie idzie jednak poziom sportowy. Załęcki przegrał trzy kolejne walki na High League, kolejno z Mateuszem Kubiszynem, Arturem Szpilką oraz Pawłem Tyburskim. Szczególnie ten ostatni pojedynek odbił się szerokim echem w świecie internetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Załęcki skompromitował się na całej linii. Najpierw próbował uderzyć rywala nieregulaminowym uderzeniem kolanem. To spowodowało, że sędzia odjął mu punkt. Chwilę później "Bad Boy" chciał wykonać front-kick i tego było już za dużo. Sędzia zdyskwalifikował Denisa Załęckiego. "Jest drugim Najmanem" - skomentował jego dawny rywal Kubiszyn.
Zachowaniem Załęckiego cały czas żyje internet. Głos w tej sprawie zabrał Alan Kwieciński, który apeluje, aby "Bad Boy" nie dostał pieniędzy za to starcie.
Denis wstyd. Druga sprawa szkoda, że ludzie muszą takie rzeczy oglądać i że zostaje dopuszczony z kontuzją do walki. I wymówki będą, że kontuzji dostał. Powinien dostać 0 zł za walkę - podkreśla "Alanik" w mediach społecznościowych.
Możesz przeczytać również: Tego nie wiedziałeś o "Pudzianie". Tak wygląda jego drugi brat
Koniec wielkich planów Załęckiego
Denis Załęcki miał w 2023 roku stoczyć jeszcze trzy walki. Jego zachowanie doprowadziło do tego, że nikt nie da mu walki, dopóki nie przejdzie operacji kontuzjowanego kolana. Na 99 procent jego czerwcowa walka z zawodnikiem KSW - Danielem Omielańczukiem nie dojdzie do skutku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.