Genezą konfliktu Marcina Najmana z Przemysławem Saletą prawdopodobnie jest kobieta. Tak jeszcze przed ich starciem w formule MMA mówił "El Testosteron". Niestety nie znamy szczegółów tej sprawy. Widać jednak, że podstawy tej nienawiści są solidne, ponieważ obaj nie szczędzą sobie złośliwości.
Natomiast niedawno Przemysław Saleta zauważył jeden niepokojący, a może bardziej żenujący, fakt. W czasach kiedy jeszcze obaj byli znajomymi z domu Salety zniknął pas IBO International... natomiast ten sam pas niedawno było widać w tle na nagraniach Marcina Najmana z jego domu. Stąd też były mistrz Europy zaczął nawoływać "El Testosterona", aby ten oddał jego własność.
W odwecie w ostatnich tygodniach Marcin Najman regularnie przypomina przebieg ich walki z gali KSW 14 w 2010 roku. Wojownik z Częstochowy był wówczas bardzo blisko wygranej, jednak nie udało mu się sfinalizować swoich ataków. Ostatecznie to Przemysław Saleta sięgnął po zwycięstwo w tej walce po tym jak wykonał duszenie, którego w profesjonalnym MMA często nie zobaczymy. Jak jednak widać zadra w sercu Marcina Najmana po tym pojedynku ciągle jest duża.
Zobacz także: Schudł ponad 100 kg i zawalczy u Najmana
"Po walce Najman vs. Saleta na KSW14,Przemo dostał wówczas największe bicie w karierze. Ale poza ringiem świecił wielkie sukcesy marketingowe. Był wówczas twarzą kondomów. Na serio! Inna sprawa, dziwie się Borkowi, że po świństwie jakie mu Saleta zrobił, on z nim w ogóle rozmawia" - napisał Marcin Najman w mediach społecznościowych.
Co ciekawe, Marcin Najman zasugerował jakiś historyczny konflikt pomiędzy Mateuszem Borkiem i Przemysławem Saletą. Na ten moment nie wiadomo, co "El Testosteron" chciał przez to powiedzieć. Szczególnie, że w ostatnich miesiącach bardziej można byłoby mówić o przyjaźni Salety z Borkiem, m.in. były mistrz Europy w boksie był zapraszany do programu "W Ringu" czy na różne produkcje Kanału Sportowego.
Zobacz także: Bestia prowokuje Pudziana
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.