O całej sprawie poinformował angielski "Daily Mail". Do wypadku doszło kilka dni temu przy wjeździe na jedną z autostrad w Londynie. Joe Willock, 21-letni piłkarz Arsenalu, mocniej nadepnął na pedał gazu w swoim Mercedesie.
Terenowe auto najpierw niebezpiecznie, na łuku, wyprzedzało inny samochód. Później z dużą prędkością weszło w zakręt. Młody piłkarz Premier League nie był w stanie zapanować nad autem. Mercedes, warty prawie 700 tysięcy złotych, zahaczył o pobocze. Z samochodu oderwało się prawe koło, a auto po wykonaniu piruetu na drodze, wylądowało w rowie.
Szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że świadek wypadku, który nagrał całą sytuację na kamerce samochodowej, nie jechał zbyt szybko. Był w stanie wyhamować i nie zderzył się z Mercedesem piłkarza Arsenalu.
Samemu zawodnikowi nie stało się nic poważnego.
- Był w szoku, ale nic mu nie dolegało" - powiedział świadek wypadku dziennikarzowi "Daily Mail". - Gdy podszedłem do niego i powiedziałem mu, że nie wycofa, bo nie ma koła, to wydał z siebie wielki krzyk i powiedział, że jest idiotą - dodał.
Dzień po wypadku Willock znalazł się w składzie Arsenalu na ligowym mecz. 21-letni piłkarz, który w 2019 roku podpisał kontrakt z seniorską drużyną, zagrał 57 minut w meczu z Leeds United, który zakończył się wynikiem 0:0.
Czytaj także: wybranka Szpilki znów szokuje. Burza w komentarzach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.