Micky Hyde przejął miłość do Luton Town z pokolenia na pokolenie. Kiedyś kibicował świeżo upieczonemu beniaminkowi Premier League wspólnie z ojcem, którego nie ma już na świecie.
To był rok 2002. Miałem 16 lat i wspólnie z ojcem siedzieliśmy w lokalnym pubie i oglądaliśmy mecz Luton. Powiedziałem wtedy mojemu tacie, że kiedy Luton dojdzie do Premier League, wytatuuję sobie herb klubu na głowie. Tata powiedział, że nie wierzy, że stanie się to za jego życia i faktycznie, odszedł nagle w wieku 49 lat - opowiada Micky Hyde.
Wytatuowanie herbu Luton Town na głowie było nie tylko częścią świętowania awansu do Premier League, ale również upamiętnieniem Terry'ego Hyde'a. 37-letni kibic postanowił dotrzymać złożonej ojcu obietnicy, choć nie brakowało osób, którym jego pomysł nie przypadł do gustu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzień po paradzie autobusu z odkrytym dachem spotkałem tatuażystkę. Usłyszałem też głos w mojej głowie, który mówił "no dalej synu, zrób to! - opowiada fan Luton Town, który w tej sytuacji nie wierzył w przypadki.
Tatuażystka Trudi Woodward starała się zniechęcić kibica do zrobienia tatuażu na połowie głowy. Po zapewnieniach klienta, że decyzja jest ostateczna, zdecydowała się na wykonanie herbu Luton Town. Trwało to około dwóch godzin i jak relacjonuje Micky Hyde, było bolesne.
W sierpniu Micky Hyde weźmie ślub ze swoją partnerką Lisą. Do tego czasu fryzura kibica może odrosnąć i przykryć część tatuażu. Niezależnie od tego Lisa zażądała, żeby w dniu ślubu nie robić parze zdjęć od tyłu. Przychylniej na odważne posunięcie ojca i jego pięć minut sławy spojrzało pięcioro dzieci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.