Powoli dobiegający końca sezon tenisa ziemnego był dla Igi Świątek zróżnicowany. Po raz kolejny w karierze "podbiła" mączkę, żeby na twardych kortach US Open odpaść już w ćwierćfinale.
Potem przyszła zmiana w sztabie szkoleniowym. Tomasz Wiktorowski pożegnał się z posadą trenera raszynianki, co w rozmowie z WP Sportowymi Faktami skomentował następująco - To było (rozstanie - przyp. red.) po prostu koniecznością. Nigdy nie podejmowaliśmy nagłych, a przede wszystkim nieprzemyślanych decyzji.
Niespełna dwumiesięczną rozłąkę z kortami znakomicie wykorzystała Aryna Sabalenka, odbierając jej pozycję liderki rankingu WTA. Białorusinka zgromadziła 9016 punktów, zaś na koncie Polki widnieje 7970 "oczek". By wrócić na szczyt Iga Świątek musi zwyciężyć w nadciągającym WTA Finals oraz liczyć na "potknięcie" wielkiej rywalki. Nie będzie to takie proste.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj też: Hiszpanie już wiedzą. Szczęsny ma kłopoty?
Iga Świątek wraca do gry w WTA Finals
Forma Igi Świątek stoi pod dużym znakiem zapytania. Swój ostatni mecz rozegrała na początku września 2024 roku, przegrywając w ćwierćfinale US Open z Jessicą Pegulą 2:6, 4:6. Jakiej Igi możemy się zatem spodziewać? Marek Furjan, komentator tenisa oraz założyciel kanału YouTube "Break Point" twierdzi, że pierwszy mecz, który Polka rozegra przeciwko Barborze Krejcikovej (Czechy), może mieć wpływ na cały późniejszy przebieg zawodów jej wykonaniu.
Jest wiele znaków zapytania. Nie tylko przy nazwisku Igi, ale też innych zawodniczek biorących udział w turnieju. Iga Świątek nie zagrała przez osiem tygodni oficjalnego meczu, pauzowała od US Open. Uważam, że format turnieju i pierwszy mecz mogą jej sprzyjać, żeby dobrze otworzyć zmagania, znaleźć swój rytm i wejść na wysoki poziom. Myślę, że nawet sama Iga Świątek nie do końca wie, w jakiej jest dyspozycji. Ona jest tenisistką lubiącą grać regularnie, a wraca po najdłuższej przerwie w zawodowej karierze - zauważył w rozmowie z o2.pl ekspert.
Dodał też, że decyzja Polki o przerwie od gry była jak najbardziej zrozumiała. Jego zdaniem obecnie Iga Świątek nie jest stawiana w roli absolutnej faworytki do zwycięstwa w Rijadzie, co też może korzystnie wpłynąć na jej grę w tegorocznym WTA Finals.
Na najwyższym poziomie nie zawsze da się mieć wszystko. Każda tenisistka ma swoje problemy. Oczekiwania względem Igi mogą być więc inne, niż w ubiegłym roku, bo wiele osób nie stawia jej w roli faworytki numer jeden. Ona jest w gronie faworytek zawsze, bez względu na to, gdzie, z kim i kiedy gra. Natomiast tym razem jako jedynka rankingowa i namaszczana na potencjalną zwyciężczynię turnieju, do Rijadu przyleciała Aryna Sabalenka. To mogą być sprzyjające okoliczności dla Igi, która na pewno chce wygrać, ale jest też kilka zagadek, których nie rozstrzygniemy - dodał Furjan.
Iga Świątek zagra pod okiem nowego trenera
Duży znak zapytania stanowi nie tylko dyspozycja Igi Świątek w Rijadzie, ale także efekty jej współpracy z nowym trenerem, Wimem Fissettem. Polka ogłosiła nawiązanie współpracy z Belgiem 17 października, czyli na kilka dni przed wylotem do Arabii Saudyjskiej. Oboje mieli bardzo mało czasu na "dotarcie się" przed zawodami zwieńczającymi tegoroczny sezon.
Marek Furjan uważa, że nadciągające zawody nie będą w żaden sposób weryfikujące dla ich współpracy. Na efekty kibice będą musieli poczekać.
Kilkanaście dni to mało, żeby wspólnie popracować, zatem nie spodziewam się, żeby tenis Igi Świątek wyglądał inaczej lub aby zaszło w nim dużo drastycznych zmian. Bez względu na to, jak jej pójdzie w Rijadzie, to jeszcze nie będzie moment dla nas wszystkich i niej samej, żeby wygłaszać mocne opinie na temat współpracy z nowym trenerem. Myślę, że na początku lutego, a po Australian Open będzie można mówić więcej o wpływie Wima Fissette’a na Igę Świątek - dodał komentator.
Pierwszy mecz Igi Świątek w WTA Finals odbędzie się już w niedzielę 3 listopada. Początek nie wcześniej niż o godzinie 13:30 czasu polskiego. Jej rywalką będzie utytułowana i groźna Czeszka Barbora Krejcikova. W grupie Polki znalazły się również dwie Amerykanki: Jessica Pegula i Coco Gauff. Transmisje z Rijadu przeprowadzi Canal+.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.