Robert Lewandowski do niedzielnego starcia z Deportivo Alaves przystępował z sześcioma kolejnymi meczami bez zdobytej bramki. Wielu kibiców liczyło na to, że przełamanie nastąpi w niedzielę.
Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego scenariusza. FC Barcelona przegrywała już od 18. sekundy i na przerwę schodziła z jednobramkową stratą. Zarówno Lewandowski, jak i inni piłkarze "Dumy Katalonii" notowali wyjątkowo słaby występ.
Sytuacja zmieniła się jednak w drugiej połowie gry, kiedy doszło do odrodzenia polskiego napastnika. Polak zdobył dwie bramki - najpierw w 53. minucie popisał się skutecznym uderzeniem głową, a w 78. minucie wykorzystał rzut karny. Barcelona ostatecznie wygrała 2:1.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swoimi wrażeniami po meczu podzielił się Wojciech Kowalczyk. Były piłkarz m.in. Legii Warszawa jest obecnie ekspertem w Kanale Sportowym i WeszłoTV, a jego kontrowersyjne wpisy często dzieliły internautów. Zdaniem Kowalczyka, Lewandowski "toczy walkę" z katalońskimi mediami.
Lewandowski strzela dwa gole i ratuje Barcelonę. Pewnie niewiele mu pomogą te bramki w walce z opinią publiczną w Katalonii. Wyrok już ogłoszono,teraz pytanie kiedy go wykonają - napisał Kowalczyk w serwisie X.
Kowalczyk odniósł się do pojawiających się w hiszpańskich mediach plotkach o rzekomym transferze Lewandowskiego, do którego może podobno dojść już w zimowym okienku. Usługami Polaka mają być zainteresowane kluby z MLS. Informacje te nie zostały jednak w żaden sposób potwierdzone, należy więc traktować je jako dziennikarskie domysły.
W ostatnim czasie media sportowe w Hiszpanii skupiają się nie tylko na formie strzeleckiej Lewandowskiego. Szeroko komentowane było niedzielne zachowanie Polaka, który w 72. minucie gry nie przybił piątki z Laminem Yamalem. Udostępnione nagranie pokazuje, że Polak był wściekły z powodu tego, że nastoletni piłkarz Barcelony zdecydował się kończyć akcję strzałem zamiast podawać do lepiej ustawionego kolegi.
Co prawda "Mundo Deportivo" przekonywało, że incydent między klubowymi kolegami został wyjaśniony już kilka minut później, nie zmieniło to jednak faktu, że zachowanie "Lewego" było szeroko komentowane w hiszpańskich i polskich mediach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.