Bobby Power w młodości grał w Manchesterze United. Do pierwszej drużyny jednak nigdy się nie przebił. Jego przygoda z futbolem zakończyła się na grze w drużynach młodzieżowych. Z czasem musiał znaleźć sobie inny sposób na życie.
W pewnym momencie jednak futbol znowu stał się bardzo ważny w jego życiu. Stało się tak za sprawą jednego filmu. Tak się złożyło, że dostał się do produkcji opowiadającej o piłce nożnej. Mogliśmy go zobaczyć w "Czarodziejskich butach Jimmy'ego".
Wyrok: rak trzustki
Potem na co dzień pracował jako trener personalny. Niestety, 40-latek niedawno otrzymał potężny cios. Okazało się, że ma raka. Nowotwór wykryto w trzustce. Bobby walczył o to, aby wrócić do zdrowia. Kibicowało mu mnóstwo fanów. Niestety, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia.
Bliscy poinformowali o śmierci Bobby'ego Powera. Ta wiadomość błyskawicznie obiegła brytyjskie media. Wszyscy są wstrząśnięci, bo odszedł mężczyzna w sile wieku, który w dodatku zawsze uchodził za okaz zdrowia.
- Był bardzo towarzyskim człowiekiem. Dosłownie gdziekolwiek się udał, rozmawiał z każdym. Jeśli nie był na siłowni, to wspinał się po górach. Uwielbiał pomagać innym. Tak naprawdę zależało mu na tym, aby pomagać ludziom fizycznie i psychicznie - opowiada Kaitlyn, jedna z trzech córek.
W pewnym momencie jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. 40-latek trafił do hospicjum, gdzie jego ciało diametralnie się zmieniło. Walczył jednak do samego końca.
- Liczył, że znajdzie się lekarstwo. Chciał żyć dla swoich kobiet. Robił wszystko, co mógł. Z czasem jednak nie mógł chodzić. Wyglądał jak szkielet. Kilka tygodni później zmarł - mówi mama Estrella Barry.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.