Sebastian Mila po zakończeniu kariery może oddawać się innym pasjom. Jedną z nich są sporty zimowe. Były piłkarz polubił je do tego stopnia, że... w 2019 roku spróbował swoich sił na skoczni.
Wszystko odbywało się pod okiem Jakuba Kota. Mila nie zdołał ustać swojego skoku. Przyznał się także, że słabo wypadł podczas treningu stabilizacji.
Ostatnio Mila zamienił narty na... ślizg zjazdowy, czyli popularne "jabłuszko". 38-latek wybrał się na jedną z górek. Nie wszystko poszło jednak po jego myśli. Na Twitterze Mila zamieścił zdjęcie, na którym zobaczyć można go jak odrywa się wraz ze ślizgiem od ziemi.
No to zjeżdżamy. P.S. boli... - napisał Mila na Twitterze.
Czytaj także: Fame MMA 9. Wiemy, ile chciała Lil Masti. Te oczekiwania zwalają z nóg! [TYLKO U NAS]
Zaroiło się od komentarzy fanów. Pisali, że ślizg służy do zjeżdżania, a nie latania. Mila odpowiedział, że teraz już to wie, kiedy musi siedzieć na lodzie. Inni pytali, czy lądowanie odbyło się z telemarkiem. "Rekord skoczni na d***locie" - dodał kolejny fan.
Sebastian Mila. Kariera, występy w reprezentacji
Zawodowa kariera Sebastiana Mili trwała blisko dwie dekady. Najdłużej występował w Śląsku Wrocław, w barwach którego rozegrał blisko 200 meczów. Reprezentował Polskę 38-krotnie, a z zespołem do lat 18 sięgnął w 2001 roku po mistrzostwo Europy. Obecnie pracuje m.in. jako ekspert telewizyjny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.