Śmierć Frederica Sinistry wywołała ogromne poruszenie. Pod koniec listopada Holender trafił do szpitala po tym gdy zalecił mu to jego trener. Tam stwierdzono u niego zakażenie koronawirusem. Fani sportowca byli zawiedzeni, kiedy ten ogłosił odwołanie walki, która miała odbyć się 4 grudnia.
Czytaj także: Dramat Marianny Schreiber. Została wykluczona z rodziny
Sinistra był bardzo sceptycznie nastawiony do tematu pandemii koronawirusa. Sportowiec krytykował działania belgijskiego rządu mające na celu walkę z zarazą. 41-latek bagatelizował problem nawet gdy był już zakażony oraz był wielkim przeciwnikiem szczepionek. Pomimo komplikacji zawodnik podjął decyzję o opuszczeniu szpitala i leczeniu się w domu. Nie przyniosło to jednak zamierzonych skutków.
3 dni przed śmiercią Sinistra był jeszcze aktywny na Facebooku. Sportowiec odpowiadał tam na pytania swoich fanów. Podkreślał wtedy, że jest silny w walce z koronawirusem i nigdy się nie podda. Niedługo później zmarł.
Dziękuję za całe wsparcie. Wracam do zdrowia, tak jak powinienem - napisał zawodnik.
Sinistra został pożegnany przez osoby ze świata kickboxingu. Wśród nich był m.in. jego były trener Fabian Pavone. Swojego smutku nie ukrywał również jego wieloletni przyjaciel Jordan Sferrazza.
Był złotym facetem. Nigdy go nie zapomnę - napisał przyjaciel zmarłego.