W niedzielę miała miejsce transmisja na żywo prowadzona przez Kanał Sportowy, w której uczestniczyli trzej twórcy projektu: Tomasz Smokowski, Mateusz Borek i Michał Pol. Rozmowa na początku audycji skupiła się na kwestii, która od ostatnich tygodni elektryzuje polski internet – na rezygnacji Krzysztofa Stanowskiego z udziału w projekcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O ile Tomasz Smokowski i Michał Pol starali się być dość powściągliwi w wypowiadanych przez siebie słowach na ten temat, w język nie gryzł się Mateusz Borek. Dziennikarz i komentator skierował kilka gorzkich słów nie tylko pod adresem Stanowskiego, ale także Kamila Gapińskiego, który również współpracował z kanałem.
Borek zarzucił Gapińskiemu, że ten, gdy odszedł z projektu, podziękował w sieci tylko Stanowskiemu - mimo faktu, że nie tylko on płacił mu za pracę. W poniedziałek Gapiński zdecydował się na odpowiedź.
Zarzut Mateusza Borka był taki, że po rozstaniu z Kanałem Sportowym podziękowałem za współpracę tylko Krzyśkowi Stanowskiemu, a nie całemu Kanałowi Sportowemu. Podziękowałem mu, bo dobrze mi się współpracowało. Gdybym musiał podziękować całemu kanałowi, to musiałbym też podziękować Mateuszowi Borkowi, a szczerze mówiąc, wolałbym tego uniknąć - przyznał.
A w dalszej części wyjaśnił kulisy swojego odejścia z Kanału Sportowego.
Zostałem zwolniony z dnia na dzień, bez słowa wyjaśnienia. (...). Naprawdę nie rozumiem tekstów pana Borka. Szczególnie, że był zdziwiony, że dostawałem pieniądze za pracę. Tak to Mateusz wygląda na świecie, że jak ktoś pracuje, to ludzie mu za to płacą. Ty chyba nie zarabiasz źle, więc powinieneś o tym wiedzieć, prawda?
Zobacz również: Stanowski zwolnił go z "Kanału Sportowego". Zaskakujący zwrot
Twórcy Kanału Sportowego zapowiedzieli w niedzielę, że nie zamierzają zwalniać ze swoją firmą, mimo odejścia jednego z założycieli. Przekazali, że pracują nad nowymi formatami, a w programach mają tez pojawić się nowe twarze.
Zobacz nagranie Kamila Gapińskiego:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.