Nie żyje gwiazda Premier League. Znany piłkarz miał 52 lata
Fani Premier League, najlepszej piłkarskiej ligi świata są w żałobie. W wieku zaledwie 52 lat zmarł Lenny Johnrose. Od pięciu lat zmagał się z poważną chorobą, a na początku tego roku jego stan uległ pogorszeniu.
W 2017 roku, jak informuje angielski "The Sun", lekarze zdiagnozowali u angielskiego piłkarza chorobę neuronu ruchowego. Kilka miesięcy temu, w lutym, stan Lenny'ego Jonhrose'a znacznie się pogorszył.
Czytaj także: Ale emerytura! Gwiazdor jeździ autem wartym fortunę
Skandaliczne słowa Marka Suskiego na komisji kultury. "Do widzenia debile"
Cały czas były piłkarz starał się jednak zachowywać dobry nastrój. Tak mówił dla portalu walesonline o pogarszającym się stanie zdrowia:
Niektóre moje słowa są już trudne do rozszyfrowania, ale cały czas mój głos trzyma mnie przy życiu. Pojawia się na moich ustach kałuża śliny, staram się to kontrolować, ale i tak wystarczyłoby na filiżankę herbaty - podkreślał.
W poniedziałek angielski "The Sun" poinformował o śmierci 52-latka. W mediach społecznościowych jego byłego klubu, Burnley, zamieszczono następujący wpis.
Nasze myśli są z rodziną i przyjaciółmi Lena w tym bardzo trudnym dla nas wszystkich czasie.
Podczas zmagania z chorobą Lenny Jonhrose zaangażował się w pomoc dla osób cierpiących jak on na chorobę neuronu ruchowego. Zachęcał osoby związane z futbolem do wzięcia udziału w akcji #IceFoot92, czyli w staniu w wiadrze z lodowatą wodą przez 92 sekundy. Środki zebrane podczas tej akcji przekazano stowarzyszeniu pomagającym osobom zmagającym się z chorobą neuronu ruchowego.
Lenny Jonhrose grał na pozycji defensywnego pomocnika. W czasie swojej kariery rozegrał aż 430 spotkań ligowych, w których strzelił 50 goli. Reprezentował barwy takich klubów jak Swansea czy Burnley. Co ciekawe, po zakończeniu 16-letniej profesjonalnej kariery piłkarskiej został... nauczycielem.
Już po zdiagnozowaniu u niego choroby koledzy ze Swansea zorganizowali dla nie mecz legend tej drużyny, który zakończył się hokejowym wynikiem 10:7 - czytamy w The Sun.