W 2017 roku, jak informuje angielski "The Sun", lekarze zdiagnozowali u angielskiego piłkarza chorobę neuronu ruchowego. Kilka miesięcy temu, w lutym, stan Lenny'ego Jonhrose'a znacznie się pogorszył.
Czytaj także: Ale emerytura! Gwiazdor jeździ autem wartym fortunę
Cały czas były piłkarz starał się jednak zachowywać dobry nastrój. Tak mówił dla portalu walesonline o pogarszającym się stanie zdrowia:
Niektóre moje słowa są już trudne do rozszyfrowania, ale cały czas mój głos trzyma mnie przy życiu. Pojawia się na moich ustach kałuża śliny, staram się to kontrolować, ale i tak wystarczyłoby na filiżankę herbaty - podkreślał.
W poniedziałek angielski "The Sun" poinformował o śmierci 52-latka. W mediach społecznościowych jego byłego klubu, Burnley, zamieszczono następujący wpis.
Nasze myśli są z rodziną i przyjaciółmi Lena w tym bardzo trudnym dla nas wszystkich czasie.
Podczas zmagania z chorobą Lenny Jonhrose zaangażował się w pomoc dla osób cierpiących jak on na chorobę neuronu ruchowego. Zachęcał osoby związane z futbolem do wzięcia udziału w akcji #IceFoot92, czyli w staniu w wiadrze z lodowatą wodą przez 92 sekundy. Środki zebrane podczas tej akcji przekazano stowarzyszeniu pomagającym osobom zmagającym się z chorobą neuronu ruchowego.
Lenny Jonhrose grał na pozycji defensywnego pomocnika. W czasie swojej kariery rozegrał aż 430 spotkań ligowych, w których strzelił 50 goli. Reprezentował barwy takich klubów jak Swansea czy Burnley. Co ciekawe, po zakończeniu 16-letniej profesjonalnej kariery piłkarskiej został... nauczycielem.
Już po zdiagnozowaniu u niego choroby koledzy ze Swansea zorganizowali dla nie mecz legend tej drużyny, który zakończył się hokejowym wynikiem 10:7 - czytamy w The Sun.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.