O śmierci Illi "Golema" Jefimczyka, którego na Instagramie śledziło ponad 300 000 użytkowników, jako pierwszy poinformował białoruski portal Onliner, powołując się na wypowiedzi żony zmarłego. Anna, dziękując za wsparcie i kondolencje, wyraziła ból i nadzieję, którą żywiła do ostatnich chwil.
Mimo że serce "Golema" na krótko wróciło do pracy, ostatecznie lekarze przekazali zatrważającą wiadomość o śmierci kulturysty. Illia Jefimczyk nazywany był jednym z najbardziej imponujących kulturystów na świecie. W jego codziennym jadłospisie znajdowało się m.in. 108 kawałków sushi i ponad dwa kilogramy steku.
Mężczyzna nazywany był też "mutantem". Wymiary jego ciała były imponujące. Mierzył 185 cm wzrostu, jego klatka piersiowa sięgała 155 centymetrów, a bicepsy, 64 centymetry. Dysponował ogromną siłą. Podczas jednej serii na ławce do ćwiczeń, był w stanie podnieść 272 kg, a w martwym ciągu nawet 317 kilogramów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie żyje Illia "Golem" Jefimczyk
Choć nigdy nie startował w profesjonalnych zawodach kulturystycznych, "Golem" zdobył ogromną popularność w mediach społecznościowych, gdzie dzielił się swoją pasją do kulturystyki, podkreślając, że to efekt lat ciężkich treningów, dyscypliny oraz zrozumienia fizjologii ćwiczeń i zasad odżywiania. Jego misją było motywowanie innych do pracy nad sobą i pokonywania własnych obaw.
Jego przygoda z kulturystką rozpoczęła się jeszcze w czasach dzieciństwa. Jego wielkimi idolami byli Arnold Schwarzenegger i Sylvester Stallone. Dzięki radom trenerów i wskazówkom z magazynów, z czasem stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych kulturystów na świecie. Jego nietypowa dieta była kiedyś tematem artykułu w gazecie "Men's Health", który ujawnił, że Golem spożywał siedem posiłków dziennie, aby zaspokoić potrzeby energetyczne swojego organizmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo