Kilka lat temu mogliśmy ją oglądać podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Teraz w mediach pojawiła się informacja o jej śmierci. Wszyscy są w wielkim szoku, bo mówimy o kobiecie, która miała zaledwie 36 lat.
Czytaj także: Zaginęła dwa lata temu. We Włoszech odnaleziono szkielet
"Z głębokim smutkiem żegnamy legendę panamerykańskiego i kubańskiego judo. Maricet Espinosa, zwana pieszczotliwie "La Mole" (kret - przyp. red.) pozostawiła po sobie wyjątkowe dziedzictwo. Kondolencje dla jej bliskich i kubańskiego judo. Twój duch i osiągnięcia będą trwać wiecznie" - czytamy Instagramie Panamerykańskiego Związku Judo.
Znana jest przyczyna śmierci 36-letniej sportsmenki. Kubańskie media ustaliły, że Espinosa miała zawał serca. Wiadomo też, że kilka dni wcześniej przeszła operację piersi, ale nie ma informacji, czy to przyczyniło się do nagłego pogorszenia stanu zdrowia.
Kubanka w 2016 roku pojechała na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Startowała w kategorii do 63 kilogramów, ale furory nie zrobiła. Już w pierwszej rundzie eliminacji przegrała z Jarden Dżerbi, która reprezentowała Izrael.
Espinosa dwukrotnie była brązową medalistką mistrzostw świata, ale te sukcesy osiągała w zawodach drużynowych. Indywidualnie zdobywała złote medale podczas Igrzysk Ameryki Środkowej i Karaibów oraz w mistrzostwach panamerykańskich.
Judoczka była gwiazdą we własnym kraju, a na swoim podwórku zdobywała najwięcej medali. Fani nazywali ją "La Mole", co w języku polskim oznacza kret. Cieszyła się dużą sympatią i informacja o jej śmierci wywołała duże poruszenie.
To kolejna śmierć młodego sportowca w krótkim czasie. Świat jeszcze nie otrząsnął się po tragedii sprzed kilku dni, gdy w wieku 29 lat odszedł Shawn Barber. Znany skoczek o tyczce zmarł w wyniku powikłań medycznych.