To kolejny śmiertelny wypadek w jeździectwie. Zaledwie cztery miesiące wcześniej w Waikato zginęła Japonka Taiki Yanagida. Teraz do koszmarnych wydarzeń doszło w Nowej Zelandii.
Według doniesień tamtejszych mediów, Megan Taylor upadła w trakcie rywalizacji. Podążało za nią czterech innych dżokejów, którzy nie mieli czasu na reakcję. Jeden z koni przebiegł po zawodniczce.
Czytaj także: Problemy Mariusza P. Znów stanie przed sądem
Niedługo po tym wydarzeniu 26-latka zmarła. Rywalizacja została wstrzymana, a świat jeździectwa jest zszokowany tym, co się stało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jestem pewien, czy ktokolwiek będzie potrafił znaleźć słowa, aby opisać, jak tragiczna to jest strata. Miała tak piękną duszę, którą kochało wielu. To ogromny szok, że odeszła tak tragicznie i w tak młodym wieku - mówił w rozmowie z "New Zealand Herald" przyjaciel zawodniczki Alex Coleman.
Na miejscu pojawiła się policja. Rzecznik potwierdził, że otrzymano wezwanie tuż po godz. 13:00 czasu lokalnego, w sprawie incydentu na torze Ashburton.
Jedna osoba trafiła do szpitala z umiarkowanymi obrażeniami. Dwie kolejne osoby zostały zbadane i opatrzone na miejscu - przekazała nowozelandzka policja.
Megan Taylor rozpoczęła swoją karierę w 2019 roku. Wcześniej pracowała w Europie dla nowozelandzkich olimpijczyków - Tima i Jonelle Price'ów. Łącznie wygrała szesnaście wyścigów w ciągu trzech lat.
Kochałam konie całe swoje życie. Uwielbiam szybką jazdę. Jestem wystarczająco drobna, aby być dżokejem. Po prostu pomyślałam, że to jest coś, co chcę robić w życiu - mówiła Taylor w ostatnim wywiadzie, jakiego udzieliła dwa tygodnie przed tragicznym wypadkiem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.