Środa była wielkim dniem dla wszystkich polskich fanów Manchesteru United. W tym gronie był także Robert Korczowski, który na co dzień występował w Burzy Bystrzyca, zespole grającym we wrocławskiej klasie A. 34-latek był na stadionie w Gdańsku, gdzie z trybun oglądał ukochaną drużynę. W finale Ligi Europy "Czerwone Diabły" przegrały po rzutach karnych z Villarrealem.
Czytaj także: Lewandowski nosi zegarek warty fortunę. Cena zwala z nóg
Wielka tragedia
Kilka godzin później polskie media obiegła informacja o koszmarnym wypadku na autostradzie A1. Pomiędzy węzłami Łódź Północ i Brzeziny samochód osobowy zderzył się z łosiem, który wszedł na jezdnię. Kierowca przeżył, ale zginął 34-letni pasażer.
To właśnie Korczowski zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Klub poinformował o jego śmierci za pośrednictwem mediów społecznościowych.
W wypadku samochodowym w wyniku zderzenia z łosiem, zginął nasz zawodnik, wieloletni Kapitan naszej drużyny - Robert Korczowski. Korki był bardzo dobrym piłkarzem, ale jeszcze lepszym człowiekiem. Nigdy nie odmawiał pomocy i takiego właśnie go zapamiętamy - czytamy na Facebooku Burzy.
To ogromna tragedia - nie tylko dla klubu, ale przede wszystkim dla rodziny. 34-latek zostawił żonę i córkę, która ma dopiero trzy lata. Klub postanowił na ich rzecz zorganizować zbiórkę w internecie.
W tej chwili darczyńcy wpłacili ponad 29 tys. zł (stan na godzinę 18:00). Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ.
Czytaj także: Zjawiskowa partnerka Ronaldo. Pozuje w seksownym stroju
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.