Russell Hargreaves po raz ostatni pokazał się publicznie w sierpniu tego roku. Na portalu X zamieścił zdjęcie wykonane podczas meczu rugby pomiędzy reprezentacjami Nowej Zelandii oraz Republiki Południowej Afryki.
Później musiał zrezygnować z pracy z powodu choroby. W środę (6 grudnia) media obiegła informacja o jego śmierci. Hargreaves miał zaledwie 45 lat, z czego ostatnich dziesięć spędził pracując w roli komentatora i prezentera talkSPORT.
Poza rugby, które było jego największą pasją, zajmował się jeszcze piłką nożną oraz golfem. Jak informuje "Daily Mail", pozostawił żonę Rachel oraz trójkę dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Redakcyjni koledzy doceniali jego rozległą wiedzę. Mówili, że ma encyklopedyczną wiedzę na temat każdego sportu. W sieci momentalnie zaczęły pojawiać się liczne kondolencje oraz wspomnienia.
Na zawsze zapamiętam go jako człowieka wykwalifikowanego w tak wielu różnych obszarach radiofonii i telewizji, potrafiącego przebranżowić się bez wysiłku i radzącego sobie we wszystkim dobrze - mówił reporter Andrew McKenna.
Russell był wspaniałym dziennikarzem radiowym, znanym w wielu dyscyplinach sportowych, szczególnie w rugby. Będzie nam brakować jego ciepła i pozytywnego nastawienia. Przesyłamy wyrazy współczucia Rachel, a także rodzinie i przyjaciołom - przekazało The Rugby Union Writers' Club.
Media nie ujawniają, na co chorował Hargreaves. Nieoficjalnie mówi się, że zmagał się z rzadką postacią raka, którą zdiagnozowano na początku tego roku. 45-latek poza talkSPORT pracował jeszcze w Times Radio i Arsenal Media.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.