Wojciech Sobierajski stanął przed potwornie trudnym zadaniem. Miał przebiec maraton ciągnąc za sobą Fiata 126p, czyli popularnego "Malucha". Dodatkowo musiał to zrobić w czasie poniżej 10 godzin, bo tyle właśnie wynosił dotychczasowy rekord Guinnessa.
On sam deklarował, że zrobi to w dziewięć godzin. Pojawił się na warszawskim Torwarze, gdzie miał do pokonania 257 okrążeń. Jego występ przerósł wszelkie oczekiwania. Wręcz zmiażdżył dotychczasowy rekord.
Jego wynik to 7 godzin, 43 minuty i 29 sekund. Poprawił zatem dotychczasowy wynik o ponad dwie godziny. Zrobił to, choć przez większość dystansu musiał zmagać się z kontuzją.
Ból nóg i biodra, który oznacza kontuzję, zaczął się mniej więcej po 10 kilometrach. Ponad 30 km to była walka z urazem. To było bardzo trudne psychicznie. Nogi miałem jak z betonu - opowiadał Sobierajski.
Polak ustanowił rekord Guinnessa. Wielki wyczyn
Jak sam przyznał, dużym utrudnieniem było także obciążenie. Zgodnie z regulaminem auto miało ważyć minimum 500 kg. Tymczasem Fiat 126p, jaki ciągnął za sobą biegacz, został odchudzony jedynie z 620 do 540 kg, ale w środku… siedział kierowca. Łączna waga wyniosła zatem 615 kg.
Wybór miejsca na bicie rekordu nie był przypadkowy. Wcześniej ustanowił tam już dwa inne rekordy Guinnessa. Pokonał dystans 10 km z 50-kilogramowym obciążeniem w godzinę i 17 minut. Później zdołał przejść kilometr na rękach… również ciągnąc za sobą samochód.
Trzy rekordy tu robiłem i wszystkie zaliczone. To na pewno dla mnie bardzo szczęśliwe miejsce. Mam nadzieję, że będę mógł tu jeszcze wrócić - skomentował Sobierajski, który zamierza ustanowić 12 rekordów w ciągu 12 miesięcy.