W sobotę zima dała się we znaki w wielu rejonach Polski. Uderzyło to w rozgrywki piłkarskie i niektóre mecze zostały odwołane. Tak jednak się nie stało w przypadku meczu Korona Kielce - Lech Poznań w PKO Ekstraklasie. Sędzia dopuścił boisko do gry, choć bez przerwy mieliśmy obfite opady śniegu.
W efekcie mieliśmy kuriozalny mecz, w którym cała murawa była pokryta śniegiem i nawet linie były niewidoczne. Nie dziwi, że pojawiły się głosy oburzenia. Po spotkaniu grzmiał m.in. rzecznik Lecha.
"Czy cieszę się z 3 pkt w Kielcach? Tak. Ale to, że ten mecz się odbył, jest skandalem. Tak, SKANDALEM. W Gliwicach warunki były lepsze lub porównywalne i przerwano grę. Tutaj był jakiś dziwny upór. Niezrozumiałe" - pisał w portalu X Maciej Henszel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piłkarze jednak nie mieli wyboru i musieli się przystosować do panujących warunków. Po spotkaniu radować się mógł Lech. Hitem jest cieszynka jednego z zawodników, która najlepiej pokazuje to, co działo się w Kielcach.
Bramkarz Bartosz Mrozek położył się na śniegu i... wykonał "aniołka". Ten obrazek z pewnością na długo zostanie w pamięci kibiców.
"Mróz i śnieg nam niestraszny" - skomentował golkiper "Kolejorza" na Instagramie.
Zwycięskiego gola strzelił w 86. minucie Kristoffer Velde. Dzięki temu Lech Poznań zajmuje czwarte miejsce w PKO Ekstraklasie ze stratą czterech punktów do pierwszego Śląska Wrocław.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.