W przeszłości rywalizacja Anglików z Niemcami była jedną z najbardziej zażartych w europejskiej piłce. Od lat 90. poprzedniego wieku temperatura spadła, ale nominacja Niemca na selekcjonera reprezentacji Anglii i tak spowodowała emocje.
21 marca Thomas Tuechel zadebiutuje na nowym stanowisku. Na legendarnym stadionie Wembley poprowadzi Anglików w meczu z Albanią w eliminacjach do mistrzostw świata. W tej samej grupie znajdują się także Serbia, Łotwa i Andora, więc wygrana Anglii wydaje się teoretycznie niezagrożona.
Thomas Tuechel od października słyszy pytania o śpiewanie hymnu Anglii przed meczami. Jeszcze jesienią unikał odpowiedzi i poprosił o czas na przemyślenia. Najwyraźniej dla drapieżnych tabloidów w Wielkiej Brytanii sprawa jest bardzo istotna, ponieważ pytanie powróciło w marcu. Tym razem doczekało się jednak odpowiedzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hymn Anglii jest bardzo potężny i emocjonalny. Dużo znaczy i dlatego, że ma on tak dużą moc, muszę zasłużyć na prawo do jego śpiewania. To nie jest coś, co należy mi się z góry. Dlatego zdecydowałem, że nie będę śpiewać przed pierwszymi meczami. Zasłużę na to wynikami, pracowitością i tworzeniem atmosfery w drużynie - powiedział Thomas Tuechel.
Nauczenie się słów "God Save the Queen" nie byłoby problemem dla Thomasa Tuechela. Tym bardziej, że pracował już w Londynie jako menedżer Chelsea FC i potrafi płynnie porozumiewać się po angielsku. Chodziło więc bardziej o nastawienie Niemca.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego
Stanowisko trenera doprowadziło do kłótni w sieci. Część kibiców pochwaliło trafną odpowiedź Thomasa Tuechela, który okazał respekt Brytyjczykom. Inni byli zniesmaczeni ciągłym poruszaniem tego tematu. "Kogo to obchodzi? Przecież to nie jest jego kraj, a nawet cała drużyna nie śpiewa hymnu. Jest Niemcem i niech skupi się na ważnych sprawach, a nie tych bzdurach" - oburzył się internauta, którego cytuje portal sportbible.com.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.