Z całą pewnością nie tak Serena Williams wyobrażała sobie powrót do Wielkiego Szlema. We wtorek przystąpiła do meczu I rundy Wimbledonu, w którym zmierzyła się z Harmony Tan.
Był to jej pierwszy singlowy mecz od roku. Przerwa Amerykanki była spowodowana kontuzją, jakiej doznała w pierwszy meczu na... ubiegłorocznym Wimbledonie.
Czytaj także: Jak wygonić Rafaela Nadala z kortu? Potrzeba fortelu
Stało się to w nietypowych okolicznościach. Williams pośliznęła się i doznała kontuzji uda, która wykluczyła ją z gry na dwanaście miesięcy.
Williams przegrała pierwszego seta. W drugim zdeklasowała swoją rywalkę, aby w trzecim stoczyć z nią pasjonujący bój. Ostatecznie górą była zawodniczka rodem z Francji.
Zrobiłam wszystko, co mogłam. Może jutro mogłabym dać z siebie więcej. Fizycznie długo wyglądałam naprawdę dobrze, dopiero w końcówce dopadło mnie zmęczenie i zmagałam się też ze sobą - tłumaczyła po zakończeniu spotkania.
Tego jeszcze nie było. Zaskakujący wynik Sereny Williams
Williams dopiero po raz trzeci w karierze odpadła w pierwszej rundzie turnieju wielkoszlemowego. W 2012 roku stało się to na Rolandzie Garrosie, a w latach 2021-2022 na Wimbledonie.
40-latka musi odłożyć marzenia o pobiciu rekordu wszech czasów w liczbie wygranych turniejów wielkoszlemowych. Aktualnie ma ich na swoim koncie 23, a Margaret Smith Court - 24.
W Londynie doszło ponadto do niecodziennej sytuacji. Statystycy zauważyli, że Serena Williams po raz pierwszy w karierze grała tie-break w trzecim secie.
Stało się to po raz pierwszy w... 420 meczach. Tyle właśnie Williams rozegrała w Wielkim Szlemie. Jej bilans to 365 wygranych i 55 porażek.
Po 420 meczach Wielkiego Szlema Serena Williams zagrała swój pierwszy tie-break w trzecim secie. Napięcie - pisali statystycy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.