Alma Ibarra w przeszłości częściej zwyciężała niż ponosiła porażki. Swoją karierę na zawodowych ringach rozpoczęła w 2017 roku jako 29-letnia zawodniczka. Wcześniej zbierała doświadczenie w amatorskich pojedynkach. Urodzona w Monterrey pięściarka zwyciężyła w 10 z wcześniejszych 11 walk.
W ten sposób Meksykanka zapracowała na możliwość spotkania się w ringu z Jessicą Mekeskill ze Stanów Zjednoczonych. Dla Almy Ibarry była to szansa na wykonanie wielkiego kroku do przodu w karierze. Zrezygnowała z niej jednak już po trzech rundach spędzonych między linami w towarzystwie mistrzyni. Nie było to miłe doświadczenie.
Pięściarka z Meksyku nie miała dużo do powiedzenia w ringu. Walka była jednostronna i przebiegała na warunkach Amerykanki. Alma Ibarra dostała dużo ciosów i nie widziała dla siebie nadziei na odniesienia zwycięstwa ani na punkty, ani poprzez nokaut.
Czytaj także: Neymar przeżył chwilę grozy w drodze na wakacje
W przerwie między trzecią a czwartą rundą zawodniczka postanowiła powiedzieć "pas". Meksykanka była przestraszona i zdesperowana, żeby przerwać walkę. Na pytanie trenera, czy chce kontynuować występ, odpowiedziała: "nie, chcę wrócić żywa do domu".
W tej sytuacji nie pozostało nic innego niż zakończyć walkę po zaledwie trzech rundach. Jessica Mekeskil mogła cieszyć się z odniesienia kolejnego zwycięstwa, a przeciwniczka, zgodnie ze swoim życzeniem, wróciła zdrowa do domu w Monterrey.
Wygrało przerażenie, ale zarazem rozsądek, ponieważ w historii sportów walki nie brakowało niestety pojedynków, które nie zostały przerwane na czas i kończyły się brutalnymi nokautami. I bez tego Amerykanka pokazała swojej przeciwniczce, że jest zdecydowanie lepsza i nie pozwoli na sprawienie jakiejkolwiek niespodzianki.