Do niecodziennego zdarzenia doszło w meczu ligi okręgowej w Chorwacji. Gospodarzem był NK Tomislav Radnik, a przeciwnikami drużyna NK Lipa Hlebine. Jak widać, na krążącym po sieci nagraniu, oglądanie rywalizacji na żywo interesowało zaledwie garstkę osób zgromadzoną za ogrodzeniem.
Znalazł się jednak również widz, który nagrał absurdalną scenę zza jednej z bramek. Doszło do niej w końcówce spotkania, kiedy rywalizacja została już rozstrzygnięta. Gospodarze prowadzili 4:0, a wykonanie rzutu karnego pozwoliło im powiększyć przewagę na 5:0. Przyjezdni dostali w tym meczu solidne lanie.
Wykorzystanie rzutu karnego nie jest najtrudniejszym elementem piłkarskiego rzemiosła, nawet jeżeli bramkarz przykłada się do swoich obowiązków. Kiedy jednak ten postanawia zbojkotować "jedenastkę", pozostaje trafienie do sieci. Tak też stało się w tej sytuacji.
Bramkarz NK Lipy Hlebine postanowił odwrócić się plecami do zawodnika strzelającego z rzutu karnego. Jego wymowny protest był skierowany przeciwko sędziemu. Strzelec nie przejął się bojkotem i wykonał swoje zadanie.
Polakom, którzy trafili na to nagranie, przypomniała się między innymi sytuacja ze sparingu Pogoni Szczecin z rumuńską Astrą Giurgiu, rozegranego w styczniu 2017 roku. W nim piłkarze obu zespołów specjalnie marnowali rzuty karne, mając podejrzenia o nieczyste sędziowanie. Adam Frączczak sugerował, że arbiter próbował specjalnie doprowadzić do wymarzonego wyniku, obstawionego w zakładach bukmacherskich.
Sytuacja z Chorwacji wywołuje jednak bardziej uśmiech politowania niż podobne podejrzenia. O zachowaniu humorzastego bramkarza pewnie nie byłoby głośno, gdyby nie amatorskie nagranie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.