Vanja i Sergej Milinković-Savić zagrali od początku w zremisowanym 3:3 meczu mistrzostw świata 2022 z Kamerunem. Drugi z nich, pomocnik, w swoim stylu strzelił gola zza pola karnego tuż przed przerwą. Później Serbia nie potrafiła utrzymać dwubramkowego prowadzenia, przez co jej sytuacja jest niewesoła przed trzecim meczem w grupie przeciwko Szwajcarii.
Reprezentanci Serbii pochodzą z bardzo sportowej rodziny, w pewien sposób także oni byli skazani na spróbowanie swoich sił w sporcie. Ich ojciec Nikola był zawodowym piłkarzem, między innymi hiszpańskich drużyn, przez co bracia Milinković-Savić przyszli na świat właśnie w kraju na Półwyspie Iberyjskim. Matka Milena, a także ciotka Jana były zawodowymi koszykarkami.
Akurat w Polsce nieco bardziej znany jest Vanja Milinković-Savić. To z powodu epizodu w PKO Ekstraklasie. Mierzący ponad dwa metry bramkarz trafił do Lechii Gdańsk na jeden sezon po okresie wypożyczenia z Manchesteru United do Vojvodiny. W Polsce grał regularnie od 2016 do 2017 roku - przeplatał spektakularne interwencje i takie same wpadki, ale zapracował na transfer do Torino FC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
We Włoszech większą gwiazdą jest starszy z braci Sergej Milinković-Savić. Od lat reprezentuje Lazio i jest topowym pomocnikiem Serie A pod względem liczby tworzonych sytuacji podbramkowych. Potrafi zdobywać gole, jeszcze częściej przy nich asystuje.
Kariera klubowa braci Milinković-Savić bardzo krótko przebiegała tym samym torem. Niewykluczone jednak, że niebawem spotkają się w tym samym mieście. Vanja pozostaje do teraz bramkarzem Torino, a sprowadzeniem Sergeja interesuje się Juventus. W tym klubie może dołączyć do gwiazd reprezentacji Polski - Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika.
Na razie obaj starają się o sukces z reprezentacją Serbii na katarskich stadionach. Po porażce 0:2 z Brazylią i remisie 3:3 z Kamerunem sytuacja jest trudna, ale zespół z Bałkanów jeszcze nie stracił nadziei na awans do fazy pucharowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.