Ken Stornes znany jest w świecie sportów ekstremalnych jako Ostatni Wiking. Mężczyzna ma na swoim koncie wiele niesamowitych wyczynów. Mężczyzna pokazuje w mediach społecznościowych ogromną siłę i wytrzymałość organizmu, której można pozazdrościć.
Czytaj także: Policja w domu zawodnika MMA. Trzymał w nim... tygrysicę
Tym razem jednak nawet on przeszedł samego siebie. Wykonał skok w dyscyplinie zwanej death divingiem, czyli skokiem z ekstremalnej wysokości i zanurkowaniem w niej. Stornes (który jest wojskowym weteranem) wszedł na przygotowany podest i wylądował wśród kawałków lodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że skok oddał z wysokości 40,5 metra, co jest bezapelacyjnym rekordem świata w tej ekstremalnej konkurencji. Poprzedni rekord należał również do niego (31,3 metra). Wcześniej rekordzistką świata była Norweżka Asbjørg Nesje, która oddała skok z wysokości 30,5 metra.
Warto dodać, że death diving jest w Norwegii bardzo popularnym sportem. To tam odbywają się liczne zawody rangi krajowej i międzynarodowej.
Nagranie hitem w mediach społecznościowych
Internauci szybko zauważyli wyczyn norweskiego sportowca i miłośnika ekstremalnych wyczynów. Na film z nagraniem skoku zareagowało na Instagramie ponad 310 tysięcy osób (stan na 10.12), a liczba ta cały czas rośnie. Pod filmem zostawiono też ponad 4000 komentarzy.
Komentujący podkreślają, że autor skoku jest niewątpliwie wysportowanym i szalonym człowiekiem. Niektórzy uważają jednak, że dyscyplina ta jest "igraniem z życiem lub lub śmiercią".
To było szalone. Moment Twojego skoku był mniej realistyczny niż to, co nieraz widzę w filmach. Jesteś nienormalny, gościu - napisał jeden z fanów Stornesa.