Novak Djoković nie jest osobą, która przywiązuje się do jednego miejsca. I nie chodzi tylko o podróże związane z występami w turniejach tenisowych. W czasie między nimi można spotkać Serba w ojczyźnie, w Monte Carlo czy tak jak ostatnio w Czarnogórze.
Djoković nie krył wzruszenia po swoim ostatnim zwycięstwie w Wimbledonie. 10 lipca ponownie wzniósł puchar dla najlepszego tenisisty turnieju wielkoszlemowego na kortach trawiastych w Londynie. Osłodził sobie tym triumfem trudny rok. Z Australian Open został wykluczony z powodu niezaszczepienia na koronawirusa. Z kolei w Rolandzie Garrosie przegrał z Rafaelem Nadalem.
Czytaj także: Żenujące zachowanie Neymara. Salwa śmiechu na stadionie
Od tego czasu Djoković nie rozegrał oficjalnego meczu i relaksował się na Bałkanach. Dziennikarze obserwowali każdy krok mistrza Wimbledonu, który na wakacjach nie stronił od kontaktu z kibicami. Jak ustaliły, serbskie media tenisista zdecydował się na zakup nowego mieszkania w okolicy miejscowości Herceg Novi i Boka Kotor w Czarnogórze. Zapłacił za nie 10 milionów euro. Dzielnica nazywa się Portonovi.
Państwo Djoković lubią odwiedzać Czarnogórę i są w niej częstymi gośćmi. Mieli już jedną nieruchomość, a teraz zdecydowali się na zakup luksusowego apartamentu w nowej dzielnicy Portonovi. To luksusowa osada, więc liczba willi i mieszkań była ograniczona - cytuje informatora gazeta "Alo".
Djoković może liczyć na udogodnienia w postaci prywatnej plaży, restauracji, basenu i starego kościoła. "Alo" dodaje, że serbska para - Nole i małżonka - bez problemu zintegrowała się z innymi mieszkańcami osiedla w Czarnogórze.
To zgrane małżeństwo. Ludzie proszą Novaka o zdjęcia i chcą go poznać, a ten zawsze zatrzymuje się i rozmawia ze wszystkimi. Nie są zarozumiali - podsumowuje wspomniany już rozmówca.