Do skandalu doszło na greckiej wyspie Mykonos. Harry Maguire imprezował tam z kolegami z Manchesteru United oraz z innymi celebrytami. W pewnym momencie doszło do sprzeczki między jednym z kibiców Manchesteru City i Jesse Lingardem. Interweniować musiała policja. Takie przynajmniej były pierwsze doniesienia.
Teraz wiadomo już, że nie chodziło o utarczki klubowe. Według "The Sun" 20-letnia siostra kapitana Manchesteru United została zaatakowana ostrym przedmiotem. Stało się to po tym, gdy nie chciała rozmawiać z zagadującymi do niej Albańczykami "noszącymi się jak gangsterzy".
Harry Maguire stanął w obronie 20-letniej Daisy i wtedy doszło do bijatyki. Piłkarz próbował jeszcze przekupić policjantów i to zadziałało na jego niekorzyść. Skończyło się na tym, że to on trafił do aresztu, a nie jego oponenci.
Zanim doszło do przesłuchania, Maguire spędził dwa dni w celi. Nie przyznał się do winy, ale wypuszczono go. Teraz czeka na wyrok sądu. Jednak zgodnie z greckim prawem istnieje możliwość uniknięcia więzienia w zamian za karę finansową. Angielski tabloid dowiedział się, że Maguire musiałby zapłacić 90 tysięcy funtów, czyli mniej niż pół tygodniowej pensji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.