W grudniu 2022 roku Mariusz Pudzianowski przegrał przed czasem z Mamedem Chalidowem, a walka zakończyła się już w pierwszej rundzie.
Na kolejny pojedynek z udziałem "Pudziana" kibice musieli czekać blisko pół roku, ale znów tworzył on hitowe zestawienie.
Podczas gali XTB KSW 83: Colosseum 2, były strongman zmierzył się z Arturem Szpilką.
Możesz przeczytać także: Dla ludzi o mocnych nerwach. Tak wygląda stopa Roberta Karasia
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pudzianowski był faworytem tego pojedynku i próbował potwierdzić to od pierwszej rundy. Szybko sprowadził Szpilkę do parteru - tyle tylko, że tam nie był w stanie zrobić mu krzywdy i zakończyć pojedynku przed czasem.
Szpilka doskonale to wykorzystał. W drugiej odsłonie nie dał się sprowadzić do parteru i przejął walkę w stójce. Obaj poszli na wymianę, szpilka trafił lewym sierpowym, po którym "Pudzian" nie był już w stanie kontynuować rywalizacji.
Pudzianowskiemu mocno oberwało się za jego występ. Sam przyznał zresztą, że to już jego "ostatnie podrygi" w sportach walki. Litości dla "Pudziana" nie miał srebrny medalista igrzysk olimpijskich w 2000 roku, Szymon Kołecki.
Fakty pokazują, że nie umie wielu podstawowych rzeczy, które przy jego masie, nadzwyczajnym zdrowiu w tym wieku i niezłej dynamice, powinny mu dawać naprawdę ogromną przewagę. Nie umie tego zrobić i wykorzystać. W ten sposób naraził się na śmieszność. - przyznał w rozmowie na kanale InTheCage.
Możesz przeczytać również: Piłkarz przyjechał na finał Ligi Mistrzów. Już pierwszy krok mógł źle się skończyć
Nie będę się nad nim pastwił, bo to nie o to chodzi. Sportowo ma ogromny potencjał, ale musi do niego dotrzeć i wielu rzeczy się nauczyć, w różnych płaszczyznach - dodał.
Przypomnijmy, że Kołecki też próbował swoich sił w MMA. Stoczył w sumie 11 pojedynków, dziesięć z nich wygrał. Po raz ostatni zaprezentował się kibicom w 2021 roku.