Kilka tygodni temu zaczęto snuć domysły na temat możliwości odejścia Krzysztofa Stanowskiego z "Kanału Sportowego". Jego obserwatorzy zwrócili uwagę na to, że nie uczestniczył on w ostatnim "Spotkaniu Zarządu" i usunął wszelkie wzmianki o tym projekcie z jego profili w mediach społecznościowych.
Możesz przeczytać także: Plotki potwierdzone. Trzęsienie ziemi w Kanale Sportowym
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W piątek nadeszło potwierdzenie obaw sympatyków "Kanału Sportowego". Na portalu X (dawniej Twitter) Stanowski ujawnił, że kończy współpracę w projekcie, w którym miał kluczowy udział.
Spekulacje o moim odejściu z "Kanału Sportowego" krążyły już od jakiegoś czasu. Nasiliły się one, kiedy miesiąc temu usunąłem informacje o KS z moich profili w mediach społecznościowych. Dziś składam wypowiedzenie, co obliguje mnie do kontynuowania pracy do końca stycznia 2024, chyba że obie strony zdecydują inaczej - napisał.
A w odpowiedzi "Kanał Sportowy" poinformował, że zwalnia Stanowskiego z obowiązku prowadzenia programów w okresie wypowiedzenia.
Możesz przeczytać również: Trener-skandalista zaskoczył. Takie słowa są zupełnie nie w jego stylu!
Kilka godzin później głos w mediach społecznościowych zabrał Robert Mazurek, który ze Stanowskim prowadził cotygodniowy program na YouTube.
Szanowni, Żegnam się z Kanałem Sportowym, ale nie z Państwem. To przez Krzysztofa Stanowskiego zszedłem na złą drogę i zostałem jutuberem, niewykluczone, że jeszcze trochę nim pobędę - napisał .
W ten sposób zasugerował, że będzie kontynuował współpracę ze Stanowskim, ale już poza "Kanałem Sportowym". Najbliższe tygodnie powinny wszystko wyjaśnić w tej kwestii.
Możesz przeczytać także: Postawił się sztucznej inteligencji. Pokazał zdjęcie z dzieciństwa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.