Tradycyjnie w święto Trzech Króli dobiegnie końca Turniej Czterech Skoczni w skokach narciarskich. Po trzech konkursach na prowadzeniu jest Ryoyu Kobayashi, który okazał się najlepszy w każdym z nich. Zwycięstwo w TCS ma na wyciągnięcie ręki. W Bischofshofen chce jednak stworzyć historię.
Do tej pory trzech skoczków zwyciężało Turniej Czterech Skoczni, zdobywając przy tym "Wielkiego Szlema", a więc wygrywając we wszystkich czterech konkursach. Jako pierwszy dokonał tego Sven Hannawald (2001/02), jako drugi Kamil Stoch (2017/18), a jako trzeci Ryoyu Kobayashi (2018/19). Teraz Japończyk może zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który dokona tego dwukrotnie.
Tym razem jednak nie przewidzieli premii za wygranie wszystkich czterech konkursów TCS. Ryoyu i tak ma wielkie pieniądze na horyzoncie. Wszystko dlatego, że premia za wygraną w 70. Turnieju Czterech Skoczni wynosi aż 100 tys. franków (439 tys. złotych). To pięć razy więcej, niż w poprzedniej edycji TCS.
Zobacz również: Szokujące wyznanie pięknej zawodniczki. Ma efekt "Pfizera"
A do tego doliczyć trzeba pieniądze za sukcesy w kwalifikacjach i pojedynczych konkursach. Ryoyu już zarobił w tej edycji TCS 39,6 tys. franków (174,1 tys. złotych). Japończyk jest zdecydowanie najlepiej zarabiającym skoczkiem w sezonie 2021/22, a po Turnieju Czterech Skoczni może całkowicie odjechać reszcie stawki.
Początek finałowego konkursu 70. TCS o godzinie 17:30. Wcześniej (godz. 14:30) odbędą się kwalifikacje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.