Tym tematem wciąż żyją hiszpańskie media. Już blisko trzy tygodnie Dani Alves przebywa w areszcie, po tym jak młoda kobieta oskarżyła brazylijskiego piłkarza o gwałt w toalecie jednego z nocnych klubów w Barcelonie.
Do rzekomej napaści seksualnej miało dojść w nocy z 30 na 31 grudnia 2022 roku. Krótko po zatrzymaniu Dani Alves twierdził, że nie doszło do stosunku. Później zmienił jednak zeznania, mówiąc, że do stosunku doszło, ale odbył się on za obopólną zgodą.
Niedawno zatrudnieni nowi prawnicy Brazylijczyka zapewniają, że niedługo ich klient wyjdzie na wolność, ale prokuratura ma zupełnie inne zdanie na ten temat. W poniedziałek "Mundo Deportivo" poinformowało, że prokuratura sprzeciwia się wyjściu Alvesa z aresztu z obawy przed ucieczką piłkarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura wysłała już pismo do sądu, który w najbliższych dniach zdecyduje, czy areszt 39-latka zostanie przedłużony, czy jednak wyjdzie na wolność.
Oskarżenia pod adresem Daniego Alvesa. Współwięźniowie mają dość
Na razie jednak Dani Alves wciąż przebywa "za kratkami", a hiszpańskie media donoszą, że inni więźniowie z zakładu karnego "Brians 2" nie są zadowoleni, jak traktowany jest Brazylijczyk. Przede wszystkim chodzi o fakt, że z uwagi na swoją dużą rozpoznawalność Alves został odseparowany od pozostałych współwięźniów - informuje kataloński "Sport".
Czytaj także: Rozbrajająca scena. Trener Polaków dorwał wagarowiczów
W czasie swojej kariery klubowej Dani Alves najbardziej związany był z Barceloną, z którą aż sześciokrotnie zdobył tytuł mistrza Hiszpanii oraz trzykrotnie triumfował w Lidze Mistrzów. Obrońca reprezentował też barwy francuskiego giganta Paris Saint-Germain. Ostatnio, przed zatrzymaniem, był piłkarzem meksykańskiego UNAM Pumas.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.