Przypomnijmy, że na kilka dni przed galą FAME 21 odbyła się specjalna konferencja prasowa, na której nie brakowało awantur. Najgorętszy okazał się trzeci panel, w którym wystąpili między innymi Kasjusz "Don Kasjo" Życiński oraz Paweł Tyburski.
W pewnym momencie Tyburski nie wytrzymał i ruszył z pięściami na rywala. 30-latek kopnął rywala i uderzył go mikrofonem w głowę. Życiński mocno ucierpiał - na jego głowie pojawiła się krew.
Czytaj także: Kowalczyk uderzył w Legię. "Same dziady tam są"
Słuchajcie moi drodzy, nigdy nie dajcie sobie wejść na głowę. Nigdy nie pozwolę, żeby taka s***, która dostała ode mnie trzy razy w łeb, dalej wypowiadała słowa w moim kierunku. Jeżeli chcecie coś zrobić w życiu to, to zrobicie, nawet jak jest stado ochroniarzy - powiedział na Instagramie Tyburski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy Tyburski wróci do FAME?
Tyburski po tym incydencie został wyrzucony z konferencji, a włodarze imprezy zapowiedzieli wyciągnięcie wobec niego surowych konsekwencji. Po kilkunastu dniach od zdarzenia emocje opadły, a FAME nie wyklucza dalszej współpracy.
U Pawła i u części osób w federacji emocje były na wysokim poziomie. Kontrakt pomiędzy federacją a zawodnikiem to jest poważna umowa biznesowa, której nie zrywa się na instastories lub na konferencji. Należy to załatwić w inny osób. Mam nadzieję, że jak emocje opadną, to dojdziemy do porozumienia i będziemy mogli współpracować w przyszłości. To oczywiście nie jest żadna deklaracja - tłumaczy w rozmowie z kanałem "MMA Bądź na Bieżąco" na YouTube Michał Jurczyga.
Jak dodaje rzecznik FAME, były w przeszłości przypadki, iż organizacja deklarowała, że konkretny zawodnik u nich nie zawalczy, a potem zmieniali zdanie. - Dlatego teraz tego nie zrobimy - dodaje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.