Już ponad 150 dni trwa wojna w Ukrainie, wywołana przez rosyjskie wojska z rozkazu Władimira Putina. Pierwszy atak na naszych wschodnich sąsiadów nastąpił w nocy w czwartek 24 lutego. Od tego dnia niemal codziennie na ukraińskie miasta spadają kolejne bomby, giną tysiące niewinnych ludzi, w tym kobiety i dzieci.
Czytaj także: Tajner ocenił pracę Małysza. Na to zwrócił uwagę
Świat sportu na rosyjską agresję wobec niepodległej Ukrainy zareagował bardzo stanowczo. Rosjanie oraz sprzyjający im Białorusini zostali wykluczeni z większości rywalizacji sportowych na arenie europejskiej i światowej. W piłce nożnej rosyjska reprezentacja została zawieszona przez UEFA i FIFA, a kluby wykluczone z udziału w europejskich pucharach.
W zachodniej i środkowej Ukrainie, mimo trwającej wojny, ludzie starają się jednak żyć "w miarę" normalnie. W sierpniu mają chociażby wystartować piłkarskie rozgrywki. Poprzedni sezon, zaraz po wybuchu wojny, został zawieszony i ostatecznie nie dokończono go. Obcokrajowcy reprezentujący tamtejsze kluby wyjechali z Ukrainy, ale niektórzy wrócili.
W tym gronie jest Tomasz Kędziora, obrońca Dynama Kijów i reprezentacji Polski. Na początku wojny polski piłkarz opuścił stolicę Ukrainy i dokończył sezon na wypożyczeniu w Lechu Poznań. Po zdobyciu z drużyną mistrzostwa kraju wrócił jednak do Ukrainy i obecnie reprezentuje barwy Dynama w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
Jego Dynamo pokonało w dwumeczu Fenerbahce Stambuł i awansowało do III rundy. Być może Kędziora jeszcze podczas tego okienka transferowego zmieni klub, ale raczej nie zrobi tego w najbliższych dniach. Reprezentant Polski chce pomóc wywalczyć klubowi pierwszy na ten sezon cel, czyli awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
I właśnie przynajmniej do końca eliminacji Champions League, jak poinformował portal meczyki.pl. Kędziora nie odejdzie z Dynama. Taki gest na pewno docenią szefowie ukraińskiego klubu, inni piłkarze i jego kibice.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.