Nie milkną echa po ostatniej gali Clout MMA. Ozdobą wspomnianej gali miał być pojedynek Denisa "Bad Boya" Załęckiego i Patryka "Wielkiego Bu" Masiaka. To miała być walka osób z mroczną przeszłością, bowiem obaj spędzili czas w więzieniu. Na dodatek obaj są mocno kojarzeni ze światem kibicowskim.
Zarówno jeden, jak i drugi odnaleźli się we freakfightach. Tyle tylko, że Denis Załęcki miał już za sobą walki, w których się skompromitował. A ta z Masiakiem była kolejną w kolekcji. Kibol raz po raz lądował na macie i nawet nie potrzebował do tego ciosów od rywala.
Po kolejnym marnym "show" Załęckiego, kibice w mocny sposób postanowili zareagować. Najpierw swoje oświadczenie wydali fani Elany Toruń, czyli klubu z miasta Załęckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na dzień dzisiejszy jedyne co łączy Denisa z Elaną to jego tatuaże, wspomnienia i kilka prywatnych kontaktów z osobami od nas! Powyższą treścią chcemy jasno dać do zrozumienia, że Denis obecnie nie jest już reprezentantem naszej ekipy - czytamy.
Czytaj także: Hamilton już zapomniał o Shakirze? Niespodziewane wieści
Mocne słowa do Załęckiego. Kibicem się jest, a nie bywa
Po Elanie Toruń przyszedł czas na najzagorzalszych sympatyków Ruchu Chorzów, którzy są zbulwersowani tym, co w świecie Internetu wyprawia Załęcki.
Jako Kibice Ruchu Chorzów stanowczo odcinamy się od osoby Denisa Załęckiego, który ostatnimi czasy stał się "gwiazdą" szeroko rozumianego świata freak fight. Od dłuższego czasu nie mamy i nie chcemy mieć z nim nic wspólnego. Nie zezwalamy na przytaczanie naszej ekipy w jego "nowym świecie". Nie akceptujemy jego zachowania i postawy, którą prezentuje w internecie. Pieniądze to nie wszystko, a honor i zasady są zawsze na pierwszym miejscu. Kibicem się jest, a nie bywa.
Po ostatniej walce Denis Załęcki przyznał, że musi zrobić sobie przerwę od Internetu, bowiem jego głowa wymaga pomocy specjalisty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.