- Usłyszałem głośny huk. Wtedy siostra krzyknęła: Mama! Amelię mi zabili! - mówi pan Dawid, wujek i ojciec chrzestny Amelki, cytowany przez "Super Express".
Czytaj także: miał zaledwie 23 lata. Nie żyje Dominik Kazan
Samochód kierowany przez Dariusza W. uderzył w 15-letnią Amelię z potężną siłą. Dziewczyna odbiła się od maski auta i przeleciała około 25 metrów w powietrzu - twierdzi "Super Express".
Do szpitala 15-latkę przetransportował helikopter. Trafiła w stanie krytycznym do Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarzom nie udało się uratować jej życia. - Chcieliśmy przekazać jej organy na transplantację, żeby choć jej cząstka była na tym świecie, pomogła komuś. Ale ona była tak poturbowana, że żaden z organów po prostu się do tego nie nadawał - zwrócił uwagę chrzestny Amelii.
Kierowca zaraz po wypadku uciekł samochodem z miejsca zdarzenia. Potem porzucił auto i dalej uciekał przed policją pieszo. Funkcjonariusze schwytali go po około godzinie poszukiwań. Był pijany. Miał we krwi ponad 2 profile alkoholu.
Dariusz W. trafił już do aresztu. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu grozi mu 12 lat więzienia. 19-latek jest piłkarzem Naprzód Chyżowice, klubu grającego w klasie A (siódma klasa rozgrywkowa w Polsce). Wsiadł za kierownicę samochodu po imprezie z kolegami, na której świętowali zwycięstwo swojej drużyny - czytamy na se.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.