W szeregach wicemistrzów Polski panowała nie najlepsza atmosfera po czwartkowej porażce 0:1 w Lidze Konferencji Europy. Legia Warszawa musiała uznać wyższość AZ Alkmaar, jednak po końcowym gwizdku wydarzenia boiskowe zeszły na dalszy plan.
Ochroniarze utrudniali sprawę zawodnikom i członkom sztabu szkoleniowego "Wojskowych", którzy próbowali przedostać się do klubowego autokaru. Niestety, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Przedstawiciele Legii przekonują, że funkcjonariusze zaatakowali między innymi prezesa Dariusza Mioduskiego.
Doszło do tego, że policja zatrzymała dwóch graczy Legii - Josue i Radovana Pankova. Obaj spędzili noc w areszcie i nie mogli wrócić z całą drużyną do Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydarzenia z Holandii wzbudziły ogromne kontrowersje. Do całego zdarzenia ustosunkowało się już Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Głos w mediach społecznościowych zabrał teraz Patryk Jaki, czyli poseł do Parlamentu Europejskiego IX kadencji.
Złożę wniosek w Parlamencie Europejskim o pilną debatę ws naruszenia praworządności przez Holandię. Hipokryci uwielbiają pouczać innych o "praworządności" a sami stosują takie haniebne metody I to nie pierwszy raz! Niedawno strzelali (!) do protestujących rolników - podkreśla na platformie X.
Skandal po meczu Legii. Holendrzy zabrali głos
Według holenderskich mediów, do aresztowań doprowadziła bójka w pobliżu autobusu graczy, w wyniku której ranny został ochroniarz.
Wspomniany ochroniarz miał trafić do szpitala ze złamaną kością w łokciu właśnie po zamieszaniu, w którym uczestniczyć mieli Josue i Pankov.
W holenderskich mediach zachowanie ochrony i policji po meczu tłumaczy się tym, że miało być spowodowane wydarzeniami sprzed jego rozpoczęcia. Doszło wtedy do niepokojących scen z udziałem fanów wicemistrza Polski, którzy mieli sforsować bramki przy wejściu na stadion.