Lionel Messi jest, od momentu dołączenia do Interu Miami, wielką wartością sportową, ale również marketingową dla klubu. Nawet jeżeli Argentyńczyk nie jest aktualnie kandydatem do Złotej Piłki, to pozostaje w wieku 37 lat jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców na świecie.
Nie brakuje miejsc na świecie, w których pojawienie się Lionela Messiego wywołuje olbrzymi entuzjazm. I nie chodzi tylko o ojczyznę Argentynę. W nocy z czwartku na piątek Lionel Messi rozegrał mecz Ligi Mistrzów CONCACAF na Jamajce. Doprowadził tam do wręcz euforycznych reakcji.
Bilety na mecz z Cavaliers rozeszły się błyskawicznie, choć przeniesiono go ze stadionu o pojemności trzy tysiące miejsc na obiekt, który mógł pomieścić 35 tysięcy kibiców. Po meczu doszło do nietypowego zdarzenia z udziałem Lionela Messiego oraz jednego z zawodników Cavaliers.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć był to oficjalny mecz Ligi Mistrzów, a nie spotkanie towarzyskie, to Jamilhio Rigters podbiegł do Lionela Messiego ze smartfonem i zrobił sobie selfie. Prawdopodobnie zabrał ze sobą sprzęt na ławkę rezerwowych, a jego szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że został zmieniony w 64. minucie na Kailego Auvraya. W ten sposób łatwiej mu było zabrać aparat na boisko.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego
25-letni piłkarz z Surinami wykorzystał chyba najlepszy moment w życiu, żeby zrobić sobie zdjęcie z Lionelem Messim. Reakcje kibiców, przy okazji takich zachowań są różne, ale Jamilhio Rigtersowi już nikt nie odbierze selfie z kapitanem reprezentacji Argentyny.
Sam pojedynek zakończył się wynikiem 2:0 dla Interu Miami, a dwumecz rezultatem 4:0. Zespół Lionela Messiego awansował do ćwierćfinału, a sam Argentyńczyk po raz pierwszy w okazałej karierze zagrał na Jamajce. Następnym przeciwnikiem Interu Miami w Lidze Mistrzów CONCACAF będzie Los Angeles FC.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.